Ten film oparty jest jednak na faktach. Ed i Lorraine Warrenowie byli parą znanych badaczy zjawisk nadprzyrodzonych. To oni w drugiej połowie lat 70. zajmowali się jednym z najsłynniejszych przypadków „nawiedzenia”, który zresztą trafił potem na ekran, m.in. w filmie „Horror z Amityville”. „Obecność” Jamesa Wana jest opowieścią o ich innym „śledztwie”, które przeprowadzili kilka lat wcześniej.
W 1971 roku małżeństwo Perronów z pięcioma córkami zamieszkało w XVIII-wiecznej posiadłości w Harrisfield. Poprzedni właściciel dał im jedną radę: „Pamiętajcie, aby zawsze zostawiać włączone światła”. Wkrótce Carolyn i Roger mieli się przekonać, że nie byli jedynymi mieszkańcami domu, w którym działy się dziwne, coraz bardziej straszne rzeczy. Warrenowie postanowili pomóc rodzinie, a przede wszystkim uwolnić Carolyn od ducha, który wszedł w jej ciało.
Film Wana wykorzystuje wszystkie środki, jakimi posługują się horrory. W ciszy skrzypią drzwi, obrazy spadają ze ścian, dzieci lunatykują, bijąc głową w drzwi starej szafy. A potem jest coraz gorzej. I coraz bardziej okrutnie. Po domu snuje się duch dzieciobójczyni, która chce w Carolyn obudzić żądzę mordu. A przecież ona ma pięć córek. Lorraine i Ed Warrenowie będą musieli nie tylko zrozumieć, co się w domu na Rhode Island dzieje, ale też – w zastępstwie księdza – przeprowadzić egzorcyzmy.
Zwiastun filmu "Obecność"