Z pewnością w filmografii aktorki można znaleźć role lepsze i słabsze, ale nie ulega wątpliwości, że Sandra Bullock, choć na ekranach króluje od dwóch dekad, nadal należy do ścisłego grona największych i najbardziej kasowych gwiazd Hollywoodu.
Jednym z najzabawniejszych i najlepiej przyjętych filmów Sandry Bullock, która otrzymała za niego nominację do Złotego Globu, jest komedia romantyczna „Narzeczony mimo woli" (2009). Aktorka wcieliła się w niej w Margaret Tate, dyrektorkę w jednym z największych amerykańskich wydawnictw. Jest ona bardzo piękną, elegancką kobietą i jednym z najlepszych fachowców w branży, ale wśród swoich pracowników ma opinię wiedźmy. Ta chodząca doskonałość świata nie widzi poza pracą i nie toleruje u podwładnych żadnych godzisłabości, dlatego wszyscy przed nią drżą, bojąc się stracić pracę za byle uchybienie.
- Sandra Bullock wciąż jest piękna i w formie. I nie boi się zestarzeć – pisze Barbara Hollender. – Wyobrażenia o aktorach bywają dziwne. Dziennikarze piszą, że gwiazdy robią sobie kąpiele z koziego mleka albo piją wodę tylko z jednego źródła w południowej Francji. Mnie to śmieszy – mówiła mi Sandra Bullock. – Choć pamiętam, że kiedyś po przyjeździe do hotelu, gdy wychodziłam z windy, bagażowy oznajmił, że mam do dyspozycji całe piętro. Wróciłam do recepcji: – Ludzie, co jest!? Przecież potrzebuję po prostu pokoju z łazienką.
Gwiazda, po dwóch latach przerwy, powróciła na ekrany. Na polskie ekrany wchodzi właśnie „Gorący towar", gdzie gra agentkę FBI, która razem z bostońską policjantką tropi narkotykowego bossa. Film łączy elementy kina akcji i komedii. Kosztował 43 mln dolarów, a po dwóch tygodniach wyświetlania w samych Stanach przyniósł 112 mln.
Od 20 lat należy do aktorskiej czołówki Hollywood. Była bohaterką komedii romantycznych i kina akcji. I ulubienicą Ameryki. Łączyła cechy szukającej miłości dziewczyny i fajnej, zaradnej baby. Na ekranie i w życiu.