Człowiek robi rachunki z życia w każdym wieku i pytania, jakie zadaję w „Eterze” zawsze były mi bliskie. Ale im jestem starszy, tym częściej zastanawiam się w co wierzę, co mnie gryzie. Zrobiłem ten film z potrzeby serca – mówił mi tuż po premierze reżyser.
W swoim ostatnim dziele wrócił do historii, filozofii, krytyki wartości poznawczej współczesnej nauki. I do Europy z początku XX wieku, sprzed I wojny światowej, w przeszłości szukając wytłumaczenia tego, co dzieje się wokół.
„To był koniec Europy, jaka wyrosła przez XVIII i XIX wiek. Skończył się wtedy czas libertynów i Oświecenia. W nauce odkrycia Newtona zostały przyćmione przez teorię Einsteina. Pojawiła się inna fizyka, która kompletnie zmieniła spojrzenie na świat, choć to jeszcze długo do społeczeństw nie dotarło. Na początku XX stulecia świat nie przestał być racjonalny. Ale już nie był deterministyczny. Wrażliwość Oświeceniowa mówiła, że wszystko można wytłumaczyć. Dzisiaj jest to pogląd przestarzały— tłumaczy artysta.
I próbuje zbliżyć się do wielkiej tajemnicy, opierając swoją opowieść na micie Fausta. Tyle, że u Goethego Faust sprzedawał duszę za młodość, u Manna – za natchnienie. Sokurow pokazywał go jako chciwą, mizerną kreaturę ze skarlałej rzeczywistości. W filmie Zanussiego wojskowy lekarz eksperymentuje z eterem i jest gotowy oddać najważniejszą cząstkę siebie za władzę nad człowiekiem i światem.
Zanussi dzieli swój film na dwie części. W pierwszej opowiada historię lekarza i jego młodego asystenta, w drugiej odwołuje się do metafizyki , pokazując siłę, jaka stała za działaniami medyka-eksperymentatora. „Chciałem przypomnieć, że można w naszym świecie przeoczyć inny wymiar” – tłumaczy reżyser, zdając pytania czym jest prawda i gdzie są granice między złem a dobrem.