Reklama

Po ślubie Jana Hřebejka - recenzja filmu

„Po ślubie" Jana Hřebejka zaskakuje, bo jest w nim znacznie mniej humoru, który tak lubimy w czeskim kinie – pisze Barbara Hollender.

Publikacja: 16.07.2014 19:17

Anna Geislerova i Stanislav Majer. „Po ślubie” od piątku w kinach

Anna Geislerova i Stanislav Majer. „Po ślubie” od piątku w kinach

Foto: Aurora Films

W kinie naszych południowych sąsiadów zawsze najważniejsze były drobne obserwacje, prawda, dystans do siebie i oczywiście uśmiech. A także to, co publiczność nazywała „czeskim humorem": umiejętność zadrwienia z siebie samych, ale jednocześnie przymrużenie oka, tolerancja dla ludzkich słabości, ciepło.

Zobacz galerię zdjęć

Ten sposób opowiadania narodził się w czeskim kinie w latach 60., gdy przyglądali się swojemu społeczeństwu Miloš Forman, Jiři Menzel czy Jan Němec. Kolejne generacje nie odcięły się od tego stylu. Specyficzny, czeski komizm nadal był siłą Jana Svěráka, Davida Ondrička, Sašy Gedeona czy Jana Hřebejka.

Ten ostatni twórca nawet w filmie „Musimy sobie pomagać", rozliczając się po latach z czasami niemieckiej okupacji, zachował spojrzenie prześmiewcy. Ale też kiedyś, gdy powiedziałam mu, że zazdrościmy Czechom dystansu do siebie oraz humoru, odparł: – A my zazdrościmy Polakom kina moralnego niepokoju, bo ono zmuszało do refleksji. Takich zaangażowanych filmów nie potrafimy robić.

Przypomniałam sobie tę rozmowę, oglądając „Po ślubie", bo to film jak ze współczesnego nurtu moralnego niepokoju, podobnie zresztą jak inny film Hřebejka, ogromnie interesujący, lustracyjny „Czeski błąd". Humoru jak na lekarstwo, za to jest próba spojrzenia na zmieniające się społeczeństwo i na grzechy przeszłości, które nie dają o sobie zapomnieć.

Reklama
Reklama

„Po ślubie" zaczyna się od sceny w kościele. Jest podniośle i uroczyście. Padają słowa przysięgi „I że cię nie opuszczę aż do śmierci", wszyscy ustawiają się do wspólnego zdjęcia. „Nareszcie mają to za sobą" – wzdycha siostra panny młodej. „Teraz dopiero wszystko się zacznie" – słyszy w odpowiedzi.

Rzeczywiście się zaczyna, i to od razu, bo w tłumie weselnych gości jest nieznajomy mężczyzna. W czarnym garniturze, ciemnych okularach. Wnosi w radosną uroczystość niepokój. Kim jest? Dlaczego przyszedł i nie daje się wyprosić? „Wyjdę, jeśli zobaczysz mój prezent ślubny" – mówi świeżo upieczonej mężatce, która jest w widocznej ciąży. W zwykłej plastikowej reklamówce jest urna z prochami.

„Po ślubie" przypomina trochę duńską „Uroczystość" Thomasa Vinterberga. Tu również rodzinne spotkanie kryje tajemnice z przeszłości. Państwo młodzi w gruncie rzeczy niewiele o sobie wiedzą. Każde z nich coś skrywa, a mężczyzna w czarnym garniturze działa jak katalizator. Nie pozwala zapomnieć o tym, co było. Przywraca do życia wydarzenia wymazane z pamięci.

Hřebejk przypomina, że za wszystko w życiu przyjdzie nam kiedyś zapłacić. Pyta o krzywdę, jaką może wyrządzić innemu człowiekowi ktoś przekonany o własnej sile i bezkarności. I o odpowiedzialność za własne czyny. Pokazuje sytuację, w której brakło właśnie dystansu, czeskiego poczucia humoru i ciepła.

Zakończenie filmu przynosi pozorny happy end. Nie ma uśmiechu. Jest hipokryzja. Bez swojego humoru Czesi tracą to, co dotąd było ich siłą: dystans do własnych spraw. Smutne. A kino? Czeskie społeczne komedie były niepowtarzalne. „Po ślubie" krytycy porównują także do holenderskiego thrillera „Borgman" i kilku innych tytułów. Ale przecież trudno wymagać, by w zmieniającym się świecie tylko czescy artyści pozostawali niezmienni.

W kinie naszych południowych sąsiadów zawsze najważniejsze były drobne obserwacje, prawda, dystans do siebie i oczywiście uśmiech. A także to, co publiczność nazywała „czeskim humorem": umiejętność zadrwienia z siebie samych, ale jednocześnie przymrużenie oka, tolerancja dla ludzkich słabości, ciepło.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
Patronat Rzeczpospolitej
Złota Palma z Cannes, Marcin Dorociński i „Papusza”. Weekend otwarcia 19. BNP Paribas Dwa Brzegi zapowiada się wyśmienicie
Film
Gwiazda seriali „Sex Education” i „Biały lotos” Aimee Lou Wood kręci film w Polsce
Film
12 filmów ze wsparciem Warszawy i Mazowsza. Jakie to produkcje?
Film
Wenecja 2025 zapowiada się jako festiwal pełen gwiazd
Film
Sandra Drzymalska jako Violetta Villas i Izabella Łęcka
Reklama
Reklama