Niemłody mężczyzna, przygaszone spojrzenie, ociężały krok. Jest prokuratorem, który na co dzień styka się z tragedią i śmiercią. Jego córka, nastolatka, anorektyczka stale trafia do szpitala. Nie mogą znaleźć wspólnego języka. Jest między nimi niechęć, nie potrafią ze sobą rozmawiać.
Każde z nich w inny sposób przetrawia śmierć najbliższej osoby. Żony i matki. Są pretensje, poczucie winy. Olga nienawidzi ojca, ojciec nie potrafi jej pomóc.
Jest i trzecia osoba – psychoterapeutka pracująca z anorektyczkami. W okularach i spódnicy do pół łydki, potwornie zwyczajna ze swoją siatką na zakupy. Tylko wielki pies jakoś do niej nie pasuje. Jest substytutem tego, co można mieć w życiu. Anna też musiała się uporać ze stratą. Najdotkliwszą, jaka może być: kilkumiesięcznego dziecka. Teraz czuje jego obecność w domu, a na seansach spirytystycznych nawiązuje kontakt z duchami.
Wszyscy oni są zamknięci w swoich ciałach. Prokurator się starzeje i na niewiele już w życiu liczy poza kilkoma godzinami spędzonymi z dawną przyjaciółką. Olga chce się wyniszczyć, zniknąć. Anna po tragedii wyzbyła się jakiejkolwiek seksualności, jako kobieta praktycznie nie istnieje.
– Ciało ma różne znaczenia i funkcje. Ciało – fizyczne, astralne, martwe – może być traktowane jak przedmiot, podziwiane lub znienawidzone – mówi Małgorzata Szumowska.