„Ta opowieść o życiu i śmierci momentami przypomina wczesne obrazy Kieślowskiego" — stwierdził brytyjski krytyk Peter Yeung. Zainteresowanie „Body" wśród dziennikarzy było tak duże, że organizatorzy musieli zorganizować drugą projekcję dla prasy, w innej sali multikina CinemaxX.
— Chcieliśmy zrobić film o anoreksji, ale uznaliśmy, że będzie hermetyczny. Za bardzo brutalny i trudny do zniesienia dla widza — mówiła potem na konferencji prasowej Małgorzata Szumowska. — Dlatego zaczęliśmy myśleć o filmie o ciele. O różnych do niego podejściach. Młoda bohaterka „Ciała" jest anorektyczką. Jej ojciec, jako prokurator często dokonuje oględzin zwłok, ma niemal fizyczny kontakt ze śmiercią. Terapeutka z kolei szuka kontaktu z duchami zmarłych - ciałami astralnymi, zaniedbując własne ciało.
Reżyserka przyznała, że któryś z przyjaciół radził jej , by zamiast „Ciało" nazwać film „Dusza": — Taki tytuł wydawałby mi się pretensjonalny — stwierdziła. — Ale prawdą jest, że opowiedzieliśmy też o duszy.
— Próbowaliśmy dotknąć czegoś, co jest niewidoczne — dodał Michał Englert, współscenarzysta i operator filmu.
„Body" to opowieść o ludziach, którzy muszą uporać się z bólem po śmierci bliskiej osoby. Stary prokurator stracił żonę. Jego córka — matkę. Każde z nich odreagowuje inaczej. dziewczyna wpada w anoreksję, nienawidzi ojca — jak mówi „za to, że był niedobry dla matki, kiedy żyła, że jest gruby, że w ogóle jest". Ojciec nie ma siły i cierpliwości do córki, nie umie jej pomóc. Trzecia bohaterka filmu — terapeutka Anna nigdy nie doszła do siebie po śmierci 8-miesięcznego synka.