Jak w żadnym innym roku, podczas wyczytywania nominowanych aż pięć razy padną polskie nazwiska. „Ida" Pawła Pawlikowskiego ma szansę na Oscara w kategorii filmu nieangielskojęzycznego, operatorzy Łukasz Żal i Ryszard Lenczewski znaleźli się wśród wyróżnionych za najlepsze zdjęcia. Nominacje zyskały też dwa polskie dokumenty – „Joanna" Anety Kopacz i „Nasza klątwa" Tomasza Śliwińskiego i Macieja Ślesickiego. No i Anna Biedrzycka-Sheppard wyróżniona za kostiumy do „Czarownicy".
W Los Angeles jest już większość nominowanych. Ekipę „Idy" reprezentują: reżyser Paweł Pawlikowski, a także producenci – Piotr Dzięcioł i Ewa Puszczyńska. W piątek po południu dołączą do nich aktorki – Agata Kulesza i Agata Trzebuchowska, oraz Łukasz Żal.
Czas przedoscarowy jest bardzo pracowity. Piątek to głównie wywiady z dziennikarzami. W sobotę odbywa się zwyczajowe spotkanie reżyserów nominowanych filmów nieangielskojęzycznych z członkami Akademii. Jest to moderowana, trzygodzinna rozmowa w dużej sali kinowej mogącej pomieścić nawet tysiąc osób, która zazwyczaj wypełniona jest po brzegi.
Niedziela to już gala w Dolby Theatre. Według bukmacherów z STS „Ida" jest faworytem w swojej kategorii. Postawiło na nią 55 proc. graczy, a jej kurs wynosi 1,55.
Największym rywalem polskiego filmu jest „Lewiatan" Andrieja Zwiagincewa, laureat Złotych Globów. Na ten tytuł pracuje antyputinowska wymowa i perturbacje, jakie miał z dystrybucją w Rosji. Tymczasem w ostatnich tygodniach pozycję „Idy" wzmocniła brytyjska BAFTA.
A w innych kategoriach oscarowych? Wydaje się, że największe szanse na statuetkę dla najlepszego filmu roku mają „Boyhood" Richarda Linklatera oraz „Birdman" Alejandro Gonzaleza Inarritu.