Na pierwszy rzut oka wygląda jak zabiedzony emeryt. Szara kurtka, czapka z daszkiem, siatka z zakupami. Dużo czasu. Samotność. Żadnych złudzeń, niewiele marzeń. Imię też dziwne: Lulek.
Ale to pozór. „Emeryt" właśnie wyszedł z więzienia, choć zostało mu do odsiadki siedem lat. Jednak coś za coś. W tym przypadku 100 tysięcy dolarów i paszport do ciepłego kraju za zabójstwo wysokiego funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego na zlecenie multimilionera, przekazane przez prokuraturę. Bo komendant CBŚ utrudnia podpisanie międzynarodowego kontraktu. Prokurator rozpracował ofiarę i podaje płatnemu mordercy wszelkie informacje, wyznacza miejsce zbrodni.