Reklama
Rozwiń
Reklama

Gospodarcze ożywienie rozpędzi polską sprzedaż za granicę

Polscy eksporterzy muszą być coraz bardziej elastyczni i szybko reagować na rozchwiane warunki globalnego handlu. I tak się w dużej mierze dzieje.

Publikacja: 23.12.2025 11:47

Obroty towarowe handlu zagranicznego w okresie styczeń–październik 2025 r. wyniosły w cenach bieżący

Obroty towarowe handlu zagranicznego w okresie styczeń–październik 2025 r. wyniosły w cenach bieżących 1290,7 mld zł w eksporcie oraz 1312,2 mld zł w imporcie. Ujemne saldo ukształtowało się na poziomie 21,5 mld zł

Foto: shutterstock

Polski eksport złapał zadyszkę. Według danych GUS zagraniczna sprzedaż towarów liczona w euro wyniosła w 2024 r. 353 mld euro i w stosunku do 2023 r. pozostała na niezmienionym poziomie. Natomiast w pierwszej połowie 2025 r. zwiększyła się umiarkowanie – do 179,4 mld euro, co oznacza wzrost o 1,6 proc., przy znacznie większym, bo 5,3-proc. wzroście importu do 181,8 mld euro. W rezultacie ujemne saldo obrotów z zagranicą wyniosło 2,4 mld euro, wobec dodatniego przed rokiem, wartego 4 mld euro.

Ma być jednak lepiej. Zdaniem ekspertów Krajowej Izby Gospodarczej (KIG) działać powinny czynniki sprzyjające eksportowi. Wyczekiwane jest zwłaszcza gospodarcze ożywienie u głównych partnerów handlowych Polski, u których poziom koniunktury w latach 2023 i 2024 był bardzo niski, co dotyczy zwłaszcza Niemiec. Ekonomiści Allianz Trade spodziewają się także ożywienia gospodarczego we Francji, trzeciego odbiorcy polskiego eksportu. Sprzedaż polskich towarów wciąż mają wspierać niedawne perturbacje z łańcuchami dostaw: miałyby skłaniać część odbiorców ze starych krajów Unii do zwiększania zamówień u nieodległych dostawców, zastępując nimi tych z Dalekiego Wschodu. Natomiast prawdopodobne odchodzenie w gospodarce światowej od globalizacji także może przynieść pozytywne efekty. KIG zakłada, że na rynku UE czy nawet USA może nam się udać przejęcie przynajmniej części z dostaw realizowanych dotychczas przez wytwórców bardziej odległych. – Według naszych szacunków eksport w 2025 r. może być wyższy niż rok wcześniej o 3,2 proc., a w 2026 r. – wzrosnąć o kolejne 7,8 proc. – prognozuje Krajowa Izba Gospodarcza.

Firmy czują się pewniej

Zwłaszcza że z opublikowanego przez Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) raportu „Polscy eksporterzy w czasach niepewności” wynika, iż skutki spowolnienia światowej gospodarki już tak bardzo nie wpływają na działalność polskich eksporterów, jak miało to miejsce wcześniej. Choć w 2024 r. odczuwało je jeszcze 60 proc. firm zajmujących się działalnością eksportową, to w 2023 r. ten odsetek sięgał 80 proc., a dwa lata wcześniej – 76 proc. Badanie PIE pokazuje, że obecnie niemal dwie trzecie ankietowanych eksporterów pozytywnie ocenia swoją kondycję ekonomiczną.

Ma to być związane z ubiegłorocznym odbiciem wzrostu PKB w UE oraz lepszą adaptacją firm do nowych warunków na zagranicznych rynkach. – Po wzroście gospodarczym, który nastąpił w latach 2022–2023, zmniejszył się poziom niepewności przedsiębiorców. Firmy eksportowe coraz rzadziej realizują strategie dostosowawcze podtrzymujące kondycję finansowo-ekonomiczną firmy, takie jak np. dostosowywanie cen sprzedaży do zmieniających się warunków – skomentowała Katarzyna Sierocińska, starsza analityczka w zespole gospodarki światowej PIE.

Gorzej jednak oceniają swoją sytuację małe firmy, zatrudniające do 49 pracowników, zwłaszcza w branży produkcji mebli oraz naprawy i instalowania maszyn i urządzeń, w które spowolnienie uderzyło najbardziej. Negatywnie oceniane są zwłaszcza niski popyt zagraniczny oraz niekorzystny dla eksportu kurs walutowy.

Reklama
Reklama

Meble na zakręcie

Wspomniana branża meblarska, jeden z eksportowych filarów polskiej gospodarki, przeżywa głęboki kryzys, nie radząc sobie z tanią zagraniczną konkurencją. W ciągu dwóch lat wartość produkcji mebli zmalała o 3 mld zł, w 2024 r. o 6 proc. stopniał eksport, kurczy się zatrudnienie. Za to rosną długi: w pierwszej połowie 2025 r. niespłacone zadłużenie sektora sięgało 130 mln zł.

Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli (OIGPM) przyznaje, że słabnie konkurencyjność branży. Dynamika płac jest dużo wyższa niż dynamika produktywności, zyskowność zmalała do poziomu niewiele ponad 5 proc., co sprawia, że zaczyna brakować pieniędzy na inwestycje, nawet odtworzeniowe. Obecnie producentom mebli brakuje – w porównaniu z ich potencjałem – nawet do 30 proc. portfela zamówień. Tymczasem niepewna sytuacja gospodarcza w UE, gdzie trafia ponad 80 proc. produkcji, a zwłaszcza w Niemczech będących głównym odbiorcą polskich mebli sprawia, że popyt raczej większy nie będzie.

Perspektywy są pesymistyczne. – W tym roku nie ma co liczyć na wzrost rentowności. Będzie dobrze, jeśli utrzymamy ją na poziomie z ubiegłego roku – uważa Tomasz Wiktorski, dyrektor zarządzający firmy konsultingowej B+R Studio, specjalizującej się w doradztwie dla branży meblarskiej i drzewnej. Firmy nie mają już miejsca na podnoszenie cen detalicznych, bo te albo delikatnie spadają, albo się utrzymują, podobnie jak za granicą. Niepokój polskich eksporterów budzi zwłaszcza kwestia nieprzewidywalności ceł w relacjach amerykańsko-chińskich. – Jeśli producenci z Azji, głównie z Chin, będą mieć problem w dostępie do chłonnego rynku amerykańskiego, to muszą szukać ujścia na innych rynkach. A drugim najważniejszym rynkiem po USA jest Europa – mówi Wiktorski. Polska jest wciąż drugim eksporterem mebli na świecie (i szóstym producentem). Jeśli jednak Chińczycy będą zalewać europejskie rynki tanimi meblami, to pozycja polskich producentów może mocno ucierpieć.

Zależność od Niemiec

Problemy ma bazujący na eksporcie polski przemysł motoryzacyjny. Choć należy do największych dostawców części i komponentów dla fabryk aut za granicą, problemem jest utrzymujący się spadek sprzedaży samochodów w Europie oraz ich eksportu z Niemiec do USA. Jak podkreśla Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), Polska jest liczącym się producentem w strukturach europejskiego przemysłu motoryzacyjnego, którego sytuacja jest w tej chwili bardzo trudna. – W rezultacie kłopoty na poziomie globalnym czy europejskim oznaczają problemy u nas. Przykładem niech będą gotowe samochody: 97 proc. aut produkowanych w Polsce wysyłanych jest na eksport, więc jakiekolwiek kłopoty na rynkach UE muszą mocno wpływać na zmniejszenie produkcji w Polsce – zaznacza prezes PZPM.

Podobnie jak w branży meblarskiej, także w motoryzacyjnej balastem okazuje się silne uzależnienie od Niemiec. W niemieckiej gospodarce szczególnie dotknięty kryzysem jest przemysł samochodowy. W ciągu roku zlikwidowano w nim ok. 51 tys. miejsc pracy, co stanowi prawie 7 proc. wszystkich zatrudnionych. Takie wnioski płyną z analizy przeprowadzonej przez firmę doradczą EY na podstawie danych Federalnego Urzędu Statystycznego: żadna inna branża nie zlikwidowała tak wielu miejsc pracy.

Jak podała Deutsche Welle, powołując się na miesięczny raport Niemieckiego Banku Federalnego, największa gospodarka Europy ma ulec stagnacji. „Ponure perspektywy dla handlu międzynarodowego, wciąż słaby zakres zamówień i niskie wykorzystanie istniejących mocy produkcyjnych prawdopodobnie nadal będą wpływać na aktywność inwestycyjną przedsiębiorstw” – czytamy w raporcie.

Reklama
Reklama

Tymczasem znacznie mniej powodów do przejmowania się gospodarczymi kłopotami naszych zachodnich sąsiadów mają eksporterzy polskiej żywności. Łączna wartość jej eksportu w 2024 r. wyniosła 53,5 mld euro. Nigdy wcześniej w tym sektorze nie udało się osiągnąć tak wysokiego wyniku finansowego. Z kolei w pierwszym półroczu 2025 r. eksport artykułów rolno-spożywczych wart był 28,2 mld euro, czyli o 7,9 proc. więcej niż w tym samym czasie rok wcześniej. Według Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa do tego wzrostu przyczyniły się wyższe ceny żywności na rynkach światowych, a także silna pozycja polskich produktów na rynku unijnym. Najważniejszymi produktami eksportowymi były mięso, produkty zbożowe i wyroby tytoniowe, a ich głównym odbiorcą pozostają kraje UE, a przede wszystkim Niemcy.

Główny element konkurowania polskich eksporterów stanowi wciąż cena. Jedynie kilkuprocentowy odsetek przedsiębiorców stosuje wyłącznie konkurencję pozacenową, co ma wskazywać na ograniczoną dywersyfikację strategii i możliwe ryzyko konkurencji z rynkami o niższych kosztach pracy. Cechą sektora jest także geograficzna koncentracja na rynkach UE, przede wszystkim na Niemczech, będących najważniejszym rynkiem eksportowym dla 36 proc. firm. Na większą dywersyfikację rynków eksportowych w przyszłości mogą wskazywać zapowiedzi części eksporterów o zamiarach zwiększenia aktywności w Ukrainie po zakończeniu wojny.

W ub.r. zmalał odsetek eksporterów wdrażających w swej działalności innowacje: z badania PIE wynika, że stosowało je 57 proc. ankietowanych firm, gdy rok wcześniej było ich o 7 pkt proc. więcej. To jednak i tak lepszy wynik w porównaniu z całą gospodarką: według danych GUS w 2022 r. innowacje zostały wprowadzone przez zaledwie jedną trzecią wszystkich przedsiębiorstw przemysłowych. Jedna trzecia firm wdrożyła lub wdraża robotyzację. Nie widać tu jednak wyraźnego wzrostu: podobny wynik utrzymuje się od 2022 r.

Rośnie za to zainteresowanie sztuczną inteligencją. W ubiegłym roku AI wdrożyło lub rozpoczęło wdrażanie 11 proc. eksporterów.

Eksport
Jak polski eksport odnajdzie się w zmienionych globalnych realiach?
Eksport
Po stagnacji i pomimo licznych przeszkód eksport będzie rósł
Eksport
Umowy UE z Mercosurem i USA budzą kontrowersje
Eksport
Uzbekistan to bardzo obiecujący kierunek dla polskiego biznesu
Eksport
CEC – nowe wsparcie dla biznesu branż kreatywnych w Zjednoczonym Królestwie i UE
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama