Statystyki pokazują, że płacenie kartą w Polsce jest stosunkowo bezpiecznie. Paradoksalnie, ta dobra wiadomość ma drugie dno. Ponieważ działalność oszustów nie powoduje dużych strat w bankach, te nie czują przymusu, by unowocześniać stosowane zabezpieczenia. Dlatego opóźnia się wprowadzanie rozwiązań promowanych przez MasterCard i Visę.
Standard zabezpieczeń płatności kartą w tradycyjnych sklepach, do którego dążą międzynarodowe organizacje, to odczyt danych z mikroprocesora i autoryzacja transakcji kodem PIN (w skrócie: chip and PIN). Natomiast przy dokonywaniu zakupów w Internecie rekomendowanym zabezpieczeniem jest potwierdzanie transakcji dodatkowym hasłem (czyli rozwiązanie 3D Secure). Polskie banki nie spieszą się jednak z ich wprowadzaniem. Większość oferuje karty wyłącznie z paskiem magnetycznym, a 3DS na większą skalę działa tylko w jednym banku.
Pasek magnetyczny na karcie wymyślono nie po to, by chronił dane, tylko po to, by odczyt tych danych był łatwy i szybki. Oczywiście to, co usprawnia posługiwanie się kartą, powoduje też ryzyko, że w rękach nieuczciwego sprzedawcy dane karty zostaną skopiowane.
Karta staje się znacznie trudniejsza do podrobienia, gdy dane, zamiast paska magnetycznego, przechowuje mikroprocesor. Chip ma też tę zaletę, że dzięki niemu poprawność kodu PIN można sprawdzić lokalnie, bez konieczności łączenia się z bankiem. Poza tym może być on podstawą do zaoferowania dodatkowych funkcji, takich jak programy lojalnościowe.
Karta hybrydowa (ma zarówno pasek, jak i chip) jest tak zaprojektowana, by wszędzie, gdzie to jest możliwe, terminal pobierał dane z mikroprocesora, a nie z paska. Jeżeli transakcja przebiega prawidłowo, po przeciągnięciu paska magnetycznego przez czytnik terminal wymusza skorzystanie z czytnika mikroprocesorów i transakcja musi być potwierdzona kodem PIN. Jednak złodziej, który skopiuje dane z paska magnetycznego karty hybrydowej, wciąż będzie mógł je wykorzystać w nieuczciwy sposób, na przykład w terminalu POS, który nie został jeszcze wyposażony w czytnik chipów. Karta hybrydowa nie podnosi więc bezpieczeństwa w takim stopniu jak karta z samym mikroprocesorem. Taki pośredni etap jest jednak niezbędny, by docelowo całkiem wyeliminować zapis danych na pasku.