Amerykańska waluta złapała w mijającym tygodniu oddech. W ciągu pięciu dni dolar zyskał wobec euro 1,5 proc. i w piątek po południu kurs euro do dolara wynosił 1,5445 proc. W Polsce zielony kosztował na rynku międzybankowym 2,2869 zł, czyli 3 grosze więcej niż tydzień wcześniej. Jest to wynik mniejszej od oczekiwań obniżki stóp procentowych przez Fed (o 0,75 pkt proc. zamiast 1 pkt proc.). – Bank nie chciał dopuścić do niekontrolowanej wyprzedaży dolara – twierdzi John Shin, strateg walutowy Lehman Brothers.

– To naturalna konsolidacja po bardzo silnych wcześniejszych spadkach – stwierdził z kolei Bilal Hafeez, strateg walutowy Deutsche Banku. Jego zdaniem jednak niedługo możliwa jest kolejna fala osłabienia dolara i nowe rekordy kursu euro. Fed bowiem będzie prawdopodobnie dalej obniżał koszty kredytu. Obecnie kontrakty terminowe wskazują, że do czerwca (czyli w ciągu dwóch posiedzeń) niemal pewna jest obniżka o kolejne 0,5 pkt proc.

Kurs euro wobec złotego utrzymywał się w mijającym tygodniu na bardzo stabilnym poziomie. W piątek po południu na rynku międzybankowym europejska waluta kosztowała 3,5315 zł, zaledwie pół grosza mniej niż tydzień wcześniej. Widać, że w ostatnich dwóch tygodniach utrzymuje się równowaga między awersją do ryzyka na świecie (która powinna osłabiać złotego) a oczekiwaniami na podwyżkę stóp procentowych w Polsce (które powinny umacniać złotego). I trudno oczekiwać, że w nadchodzących dniach rozpocznie się jakiś nowy trend. W środę Rada Polityki Pieniężnej może podnieść stopy procentowe, ale taka decyzja jest już uwzględniona przez inwestorów. Najbardziej prawdopodobne jest utrzymywanie się kursu euro do złotego w granicach 3,50 – 3,55.

Na giełdzie trwa względny spokój. W ciągu czterech dni (w piątek giełda była nieczynna) WIG20 stracił 0,7 proc. Nie było to jednak spowodowane żadnymi względami fundamentalnymi, tylko po prostu wygasaniem kontraktów terminowych na ostatniej sesji tygodnia. Od drugiej połowy stycznia WIG20 porusza się w granicach 2,8 – 3 tys. punktów (z krótkimi przerwami) i nie widać sygnałów, które miałyby doprowadzić do wybicia go z tego trendu.