Podczas wtorkowej sesji inwestorzy powrócili do nerwowej wyprzedaży akcji. Indeks największych firm notowanych na warszawskiej giełdzie WIG20 spadł podczas notowań o 3 proc. Wskaźnik średnich spółek mWIG40m spadł zaś o 3,4 proc.
– Poniedziałkowe spadki w USA i obawy o kolejne upadłości amerykańskich banków pociągnęły w dół europejskie rynki, w tym także warszawski parkiet – tłumaczy przyczyny przeceny Wojciech Wośko, makler w DM BZ WBK.
Giełdom szkodzi też drożejąca ropa naftowa oraz kolejne zapowiedzi amerykańskiego Fedu, że walka z inflacją może wymagać dalszych podwyżek stóp procentowych. To złe wieści dla rynków akcji.
Bessa trwa już od prawie roku i mimo dużych spadków wciąż nie ma chętnych do kupna akcji. Inwestorzy indywidualni w Polsce reagują bardzo nerwowo, trwają też umorzenia jednostek w funduszach inwestycyjnych i w efekcie podaż nadal dominuje. Nie pomaga nawet rekordowo niskie zaangażowanie w akcje przez fundusze emerytalne. Nawet jeśli dokupują one teraz akcje, o czym mówią eksperci, ich zakupy nie są w stanie powstrzymać indeksów przed głębszym spadkiem. Od początku roku wartość spółek wchodzących w skład WIG20 zmniejszyła się o blisko 30 proc.
– Okres nerwowej wyprzedaży akcji potrwa jeszcze przez kilka sesji. Później powinno nastąpić mocne odreagowanie rynku – twierdzi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.