Amerykański bank, mimo że nie miał przedstawicielstwa nad Wisłą, prowadził tu różne interesy: m.in. doradzał PKN Orlen, skupował od banków portfele tzw. złych kredytów.
Najważniejsza umowa – na doradztwo finansowe przy sporze z Eureko o PZU, podpisana została przez Skarb Państwa z Lehman Brothers w kwietniu. Zadaniem tego banku inwestycyjnego było m.in. odpieranie zarzutów finansowych holenderskiej firmy domagającej się od Polski 35,6 mld zł odszkodowania za PZU. W końcu września miał być przedstawiony ewentualny pomysł LB na rozwiązanie konfliktu o PZU. Czy teraz kłopoty amerykańskiego kolosa wpłyną na pozycję Polski w konflikcie o PZU? – Nie mamy żadnych informacji z banku – mówi Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu. Tłumaczy, że dopiero po ich uzyskaniu i analizie podjęta zostanie decyzja o dalszych krokach.
Lehman Brothers miał bardzo aktywny w naszym regionie Europy zespół branży paliwowej. Bank doradzał przed pięcioma laty PKN Orlen, m.in. przy zakupie za 140 mln euro sieci 494 stacji benzynowych Aral i BP w Niemczech. Zdaniem polskich bankierów inwestycyjnych amerykański bank skupował też od rodzimych banków ich portfele złych kredytów. Według naszych rozmówców dwa lata temu Lehman Brothers kupił od Banku Millennium portfel należności nieregularnych o wartości nominalnej ok. 650 mln zł (płacąc zwyczajowo ok. 10 proc. tej wartości). Transakcja przeprowadzona została przez zamknięty fundusz Bizon, należący do jednego z polskich banków, a LB jest właścicielem jego certyfikatów. Fundusz nadal prowadzi obsługę tych wierzytelności. – Lehman Brothers był zaangażowany w Polsce, handlował obligacjami, akcjami, certyfikatami – mówi Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH. – Trudno ocenić wielkość zaangażowania. Podkreśla, że kilka kwartałów temu, gdy zaczęły pojawiać się informacje o kłopotach LB, niektóre polskie banki wprowadziły ograniczenia w transakcjach z tym bankiem.