Rozpoczynająca się dziś w Poznaniu konferencja klimatyczna będzie wymagała od polskiego ministra środowiska Macieja Nowickiego poprowadzenia trudnych negocjacji.
Dotychczas państwa tylko dyskutowały na temat konieczności ochrony klimatu. W Poznaniu na stole powinna się już znaleźć konkretna propozycja do negocjacji przyszłego globalnego porozumienia. Podpisany 11 lat temu protokół z Kioto wygasa w 2012 r. Jeśli za rok w Kopenhadze zastąpi go nowe porozumienie, jest szansa, że zdąży zostać ratyfikowane przez państwa do 2012 r.
Unia Europejska zobowiązała się do ograniczania do 2020 r. emisji gazów cieplarnianych o 20 proc. Chce, by podobne zobowiązania wzięły na siebie inne kraje rozwinięte, zwłaszcza USA, Kanada i Australia. Deklaracje o konieczności ograniczania emisji powinny złożyć także szybko rozwijające się kraje Azji i Ameryki Łacińskiej. Poznańska konferencja ma potwierdzić, że stanie się to nie później niż w połowie przyszłego roku. – Poznański szczyt nie może się okazać porażką. Musi przynajmniej wyznaczyć stenogram pracy na przyszły rok, by szczyt w Kopenhadze zakończył się sukcesem – dodaje prof. Maciej Sadowski, szef polskiego zespołu ekspertów na COP14.
Minister środowiska Maciej Nowicki w czasie spotkań poprzedzającego COP14 zabiegał o korzystne dla naszej gospodarki umowy. Z Japonią podpisał deklarację o sprzedaży części praw do emisji CO[sub]2[/sub], zgodnie z mechanizmami przewidzianymi w protokole z Kioto. W Poznaniu podobne porozumienie chce podpisać z Hiszpanią, a potem z innymi państwami. – W ten sposób Polska może uzyskać nawet 2 mld zł – mówił w wywiadzie dla „Rz” minister Nowicki.