Polacy chętnie kupują polisy w bankowych okienkach. Rzadko jednak rozróżniają gwarancje dla lokat bankowych i poliso-lokat. Kupione w bankowym okienku instrumenty oszczędnościowe opakowane w polisę mogą sugerować, że mają one gwarancję do 50 tys. euro w razie upadłości banku. Tak jednak nie jest.
Ubezpieczyciele chętnie informują o zaletach poliso-lokat czy polis strukturyzowanych: że pozwalają uniknąć podatku Belki, że wypłaty z nich są wolne od podatku od spadków i darowizn. O gwarancjach nie informują, bo nie muszą.
– Zaproponowaliśmy dopisanie do przepisów ustawy o działalności ubezpieczeniowej obowiązku informowania klientów, na jakich warunkach następuje rozwiązanie umowy z winy zakładu ubezpieczeń, na przykład upadłości – mówi „Rz” Elżbieta Wanat-Połeć, prezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Propozycja zgłoszona przy okazji przeglądu prawa ubezpieczeniowego przez specjalne ciało powołane przy Ministerstwie Finansów została odrzucona przez środowisko ubezpieczeniowe skupione w Polskiej Izbie Ubezpieczeń (PIU). Wstępnie poparł ją tylko rzecznik ubezpieczonych. Z komunikatu PIU wynika, że branża obawia się problemów związanych z dodatkowymi gwarancjami. Nie wiadomo jednak, dlaczego boi się zapisów uświadamiających klientów.
Jednak to na UFG spoczywa obowiązek wypłaty świadczeń, gdy dojdzie do upadłości firmy ubezpieczeniowej. W takim przypadku osoby uprawnione otrzymują 50 proc. wierzytelności wynikającej z polisy na życie, nie więcej jednak niż 30 tys. euro. W środowisku ubezpieczeniowym nie ma też jednomyślności co do sposobu wyliczenia tej wierzytelności. Problemów nie ma tylko przy klasycznych polisach na życie, pojawiają się jednak w coraz bardziej skomplikowanych instrumentach, jak polisy strukturyzowane czy poliso-lokaty.
– Na temat gwarancji dla polis na życie kupowanych w bankach panuje szum informacyjny – przyznaje Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych. – Ważne, by klient miał świadomość, co kupuje: inne ma bowiem prawa przy bankowej lokacie, a inne przy polisie – zaznacza Bożenna Zielińska-Kurpiel z Departamentu Ochrony Klientów Komisji Nadzoru Finansowego. Przyznaje, że ogromna popularność polis strukturyzowanych i poliso-lokat oferowanych za pośrednictwem banków może prowadzić do nieporozumień. – Różnica między lokatą a ubezpieczeniem na życie jest właśnie choćby w gwarancjach na wypadek upadłości – przyznaje.