- Przed polską giełdą są przynajmniej dwa niezłe miesiące, i ewentualne spadki traktowałbym jako okazję do zajęcia pozycji, koncentrując się na największych spółkach z WIG20 - mówi w poniedziałkowej "Rz" Sławomir Koźlarek makler z DM BZ WBK i nie jest odosobniony w tej opinii. Wiele osób związanych z rynkiem kapitałowym radzi by już zajmować pozycję na akcjach, chociaż nie wszyscy liczą na szybkie zyski.
- Drastycznych spadków już bym się nie spodziewał. Na pewno zanim powróci trwały trend wzrostowy czeka nas cofnięcie, ale niekoniecznie będzie to zaliczenie nowego dna - Robert Nejman, doradca inwestycyjny. Jego zdaniem tym momentem może być okres publikacji wyników spółek za pierwszy kwartał obecnego roku. - Po tych wynikach sytuacja na rynku powinna się zacząć poprawiać - dodaje Nejman.Patrząc na skalę spadków indeksów warszawskiej giełd, które tylko w zeszłym roku straciły po ok. 50 proc. nie brakuje tych, którzy wieszczą gigantyczne zyski z inwestycji w akcje. Nawet te porównywalne z ostatnią hossa na GPW.
- W perspektywie kilku lat można liczyć, że stopy zwrotu z dobrze dobranego portfela akcji będą nawet trzycyfrowe - ocenia Jarosław Lis, zarządzający Union Investment TFI.
Ci którzy chcą teraz kupować akcje powinni bardzo dokładnie przyglądać się wybieranym spółkom. Kryzys w realnej gospodarce na pewno w najbliższych miesiącach się nie skończy dlatego część biznesów może po prostu nie wytrzymać słabej koniunktury na ich produkty.
- Trzeba wykluczyć inwestycje w podmioty zagrożone upadkiem i silnie zdywersyfikować portfel, czyli kupić akcje wielu firm z różnych branż - radzi Nejman. Należy jednak pamiętać, że Polska nie jest samotną wyspą szczęśliwości i wciąż decydujące o długoterminowej koniunkturze na warszawskiej giełdzie będzie zachowanie zachodni rynków. Głównie amerykańskich parkietów, które bardzo mocno traciły na początku obecnego roku.