Nie leci z nami pilot

Tradycyjne piloty zdalnego sterowania wkrótce znikną z naszych salonów. Co je zastąpi? Co będziemy trzymać w dłoni jako symbol domowej władzy? Chodzi o to, że... nic. Bo pilot z co najmniej tuzinem guziczków przestał już być niezbędny

Publikacja: 27.03.2009 12:48

Wystawienie języka to gest włączający iPoda, nic ponadto. Tak działa najnowszy japoński wynalazek, c

Wystawienie języka to gest włączający iPoda, nic ponadto. Tak działa najnowszy japoński wynalazek, czyli Ear Switch

Foto: AFP

Gdy Apple wprowadzał iPhone’a – telefon bez tradycyjnej klawiatury i obsługiwany gestami – ogłoszono rewolucję na rynku komórek. Gdy chwilę później Microsoft zapowiedział, że komputerowe klawiatury i myszki to przeszłość, a pecety będziemy obsługiwać dotykiem – zapowiedziano kolejny przełom. Ale takie same zmiany zachodzą – choć bez szumnych zapowiedzi o rewolucji – na rynku elektronicznych urządzeń codziennego użytku – telewizorów, odtwarzaczy muzyki i filmów.

Już dziś można kupić gadżety sterowane nie pilotem z guzikami, ale – podobnie jak iPhone’y – dotykiem, jak również potrząsaniem, a nawet gestami rąk i mimiką twarzy. A są już technologie pozwalające odczytywać nastrój człowieka i odpowiednio do niego dopasować działanie komputera czy telewizora.

[srodtytul]Rusz się, człowieku[/srodtytul]

Program w telewizji jest nudny? Wystarczy machnąć ręką, a telewizor sam go zmieni. Reklamy są za głośne? Gest dłonią je wyciszy. To nie science fiction. Takie systemy już powstały. Jeden z pierwszych opracowali dwaj australijscy inżynierowie: Prashan Premaratne i Quang Nguyen z Uniwersytetu Wollongong. Dzięki prostemu elektronicznemu gadżetowi można ruchem dłoni sterować telewizorem, odtwarzaczem płyt czy systemem audio. Co najciekawsze, urządzenie można podłączyć do dowolnego zestawu w domu.

Jak to działa? Kamera wideo śledzi ruchy człowieka – np. telewidza siedzącego na kanapie. Program analizujący obraz wychwytuje kilka prostych gestów – włączenie (zaciśnięta pięść) czy zmiana kanału (dwa palce ułożone w V – gest zwycięstwa). Gdy gest zostanie rozpoznany, zestaw wysyła do telewizora odpowiedni kod w podczerwieni – jak zwykły pilot. Prototyp działa nawet przy słabym oświetleniu i może sterować ośmioma różnymi urządzeniami. Jak mówi dr Premaratne, system jest praktycznie gotowy do wprowadzenia na rynek. – Każdy może opanować odpowiednie gesty dłonią w ciągu pięciu minut – zapewnia australijski wynalazca.

Nad podobną technologią pracuje japońska Toshiba – tyle że kamera wraz z komputerem analizującym obraz jest już wbudowana w telewizor. Wystarczy podnieść rękę i zacisnąć pięść, a na ekranie pojawi się kursor, którym można kierować ruchem dłoni, i w ten sposób wybierać opcje w menu odbiornika. Jak zapewnia Toshiba, również ten system – nazywany EyeToy – jest praktycznie gotowy do sprzedaży.

Prostsze rozwiązania wykorzystujące nietypowe sposoby sterowania są już na rynku. Odtwarzacz muzyczny w telefonach komórkowych Sony Ericsson reaguje na potrząsanie, a np. słuchawki Philips Tapster, pozbawione tradycyjnych przycisków, trzeba szturchnąć, żeby zwiększyć głośność. Do konsoli gier Sony PlayStation można zaś podłączyć kamerę, która śledzi ruchy użytkownika i zamienia je na ruchy postaci na ekranie. W podobny sposób działa również sterownik do konsoli Nintendo Wii.

[srodtytul]Twarz zwierciadłem duszy[/srodtytul]

Wszystkie te urządzenia wymagają jednak świadomego współdziałania użytkownika. A gdyby tak... wykorzystać mimowolne ruchy, mimikę zdradzającą emocje człowieka do sterowania urządzeniami domowymi? Skrzywienie ust oznaczałoby niezadowolenie z wyświetlanego programu, a szeroko otwarte oczy – zaskoczenie, czyli konieczność wyświetlenia pomocy. Prototyp urządzenia odczytującego wyraz twarzy przedstawił właśnie Kazuhiro Taniguchi z Uniwersytetu w Osace. Ear Switch wygląda jak miniaturowa słuchawka, którą wkłada się do ucha. Czujniki analizują napięcie mięśni twarzy – to wystarczy do stwierdzenia, czy użytkownik zamyka oczy, uśmiecha się czy krzywi z niesmakiem.

– W ten sposób można będzie włączyć światło w pokoju, uruchomić pralkę albo zmienić utwór w iPodzie – mówił Taniguchi podczas prezentacji w Tokio kilkanaście dni temu.

Niektóre z proponowanych gestów są dość niezwykłe. – Włączenie iPoda to wysunięcie języka, tak jak na słynnym zdjęciu Einsteina. Mrugnięcie prawym okiem to przewijanie utworu – tłumaczy japoński inżynier. – Ale jeśli urządzenie uzna, że za mało się uśmiechasz, samo włączy jakąś wesołą piosenkę.

Tak działa również komputer rozpoznający nastrój skonstruowany przez naukowców z Uniwersytetu Cambridge. Kamera filmuje twarz człowieka, a system analizuje 24 kluczowe punkty – m.in. oczy, powieki, kąciki ust. Na tej podstawie wydaje werdykt – człowiek się nudzi (trzeba zmienić program), człowiek jest zainteresowany (można nadawać reklamy). Jak przyznał twórca tego systemu prof. Peter Robinson, komputer nauczył się rozpoznawania 20 podstawowych min dzięki zawodowym aktorom.

[srodtytul]Reklamy precz[/srodtytul]

Czy wprowadzenie zupełnie nowego systemu sterowania urządzeniami elektronicznymi zmieni sposób, w jaki korzystamy np. z telewizji? Gdy pojawiły się pierwsze piloty zdalnego sterowania do telewizorów, nadawcy musieli zmienić montaż programów. Dotychczas bierni telewidzowie zyskali możliwość interakcji – choć owa interaktywność telewizji była rozumiana wtedy inaczej niż dziś. To wprowadzenie pilota zdalnego sterowania sprawiło, iż reklamy między programami przestały wystarczać. Zbyt łatwo można było przerzucić kanał na inny lub wyciszyć dźwięk. Stąd pomysł dzielenia filmów na części przerywane reklamowymi spotami.

Zmienił się nawet sposób wyświetlania listy autorów programów. Okazało się, że jedna czwarta widzów zmienia kanał, gdy na ekranie pojawiają się nazwiska twórców i aktorów. Stąd pomysł, aby podzielić ekran na części i w jednym oknie wyświetlać końcówkę programu, a w drugim – listę. Pomysły te, mimo że wprowadzone pół wieku temu, nadal są wykorzystywane przez nadawców.

Co będzie, gdy telewizory zostaną wyposażone w funkcje rozpoznawania twarzy, gestów, a nawet nastroju? Odpowiedź daje Internet – a konkretnie zbieranie informacji o użytkownikach w celu personalizacji wyświetlanych treści. Jeśli ktoś interesuje się np. najświeższymi informacjami ekonomicznymi, internetowy portal może przygotować mu stronę np. z notowaniami giełdowymi. Taki internauta, o którego zainteresowaniach zebrano wiele informacji, staje się świetnym odbiorcą odpowiednio dopasowanych reklam.

Identyfikowanie telewidza, a nawet rozpoznawanie jego nastroju daje nadawcom i reklamodawcom zupełnie nowe możliwości. – Wyobraźcie sobie, że komputer może wybrać odpowiedni moment, aby zaproponować wam kupno czegoś – mówi prof. Robinson. – Wyobraźcie sobie przyszłość, w której strony internetowe, a nawet telefony komórkowe będą wyczuwać i reagować na zmianę waszego nastroju.

[ramka][srodtytul]Psy wyją, kobietom dzwoni w uszach [/srodtytul]

Leń (Lazy Bones) – tak nazywał się pierwszy, jeszcze przewodowy pilot zdalnego sterowania do telewizora. Został opracowany w latach 50. ubiegłego wieku przez amerykańską firmę Zenith (dziś jest ona częścią koreańskiego LG).

Używany był przede wszystkim do wyciszania irytujących reklam. Komandor Eugene F. McDonald Jr., założyciel firmy, uważał, że widzowie nie będą tolerowali reklam w telewizji, a komercyjne stacje upadną. Ponieważ nic nie wskazywało na szybką śmierć telewizyjnej reklamy, Zenith opracował – jako rozwiązanie tymczasowe – pilota Lazy Bones.

Ale użytkownicy narzekali na wijący się w salonie kabel. Dlatego inżynier Zenitha Eugene Polley opracował nową wersję pilota. Flashmatic wprowadzony w 1955 roku wykorzystywał elementy światłoczułe na rogach ekranu telewizora. Żeby zmienić kanał albo wyłączyć fonię, użytkownik musiał wcelować wąskim promieniem światła w odpowiedni narożnik. Pierwszy bezprzewodowy pilot miał wady – w nasłonecznionym pokoju działał słabo.

McDonaldowi pomysł się jednak spodobał i kazał opracować nowego pilota – tym razem na fale radiowe. Niestety, zmieniał on programy również w sąsiednich domach. Wtedy sięgnięto po ultradźwięki. Wewnątrz pilota Zenith Space Commander (to już rok 1956) umieszczono cztery pręty, który wibrowały, gdy użytkownik naciskał guzik.

Co ciekawe, ten pilot nie wymagał baterii (marketingowcy uznali, że się nie przyjmą). W telewizorze umieszczono zaś mikrofon, który dźwięki wyłapywał. Teoretycznie powinny być one niesłyszalne, ale młode kobiety się skarżyły, że od używania Space Commandera dzwoni im w uszach (słyszały wyższe częstotliwości). Dźwięk drażnił też zwierzęta. Do tego stosowanie zdalnego sterowania podnosiło cenę telewizora aż o jedną trzecią.

Co najbardziej zaskakujące, pomysł na wykorzystanie ultradźwięków w pilotach utrzymał się aż do wczesnych lat 80. Dopiero wtedy pojawiły się znane nam dziś piloty na podczerwień. [/ramka]

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy