Inwestuj w to co najlepsze

Muzea prezentują prywatne kolekcje. Zobaczymy tam przedmioty, których warto szukać na rynku

Publikacja: 06.08.2009 01:25

Ok. 500 tys. zł zapłacimy za muzealnej wartości obrazy Marii Jaremy

Ok. 500 tys. zł zapłacimy za muzealnej wartości obrazy Marii Jaremy

Foto: archiwum kolekcjonera

Podczas wakacyjnych podróży po Polsce warto odwiedzić muzea, które prezentują wielkie prywatne kolekcje. Może to nas zainspiruje do zbierania lub do ciekawego udekorowania domu. Może wizyta w muzeum uświadomi nam, że na zakupy inwestycyjne nadają się tylko najwybitniejsze dzieła sztuki lub rzemiosła artystycznego.

Prywatne kolekcjonerstwo konsekwentnie od lat propaguje Zamek Królewski w Warszawie. W 2002 roku Zamek wystawił kolekcję zabytkowych map dr. Tomasza Niewodniczańskiego. Następnie zachwyt budziła kolekcja zabytkowej porcelany Ireneusza Szarka, która jako depozyt przez lata zdobiła zamkowe sale. Kolejno w 2007 roku Ryszard Janiak zaprezentował swój zbiór rzemiosła artystycznego. Po wystawie pozostaje naukowy katalog, który dla kolejnych pokoleń kolekcjonerów, antykwariuszy lub naukowców jest podstawowym źródłem wiedzy na dany temat. Zamek zdobią eksponaty z kolekcji stworzonej przez prof. Andrzeja Ciechanowieckiego z Londynu.

[srodtytul]Dywan do dworu[/srodtytul]

Od 1990 roku Zamek w pałacu Pod Blachą prezentuje na stałej ekspozycji kobierce kaukaskie z kolekcji Teresy Sahakian (1915 – 2007). Od niedawna pokazywane są w całkiem nowej aranżacji. Wystawiono około 180 zabytkowych tkanin. Jeśli ktoś urządza nową rezydencję zbudowaną w stylu polskiego dworu lub odremontowany stary dwór, powinien poznać te zbiory. Bez tego nie będzie wiedział, czego warto szukać, co naprawdę warto mieć.

[wyimek]3 tys. zł kosztuje 100-letni niewielki kobierzec perski[/wyimek]

Roman Aftanazy w swoim dziele „Dzieje rezydencji na Kresach Rzeczypospolitej” (11 tomów) zgromadził tysiące fotografii przedstawiających prywatne wnętrza. Przed 1939 rokiem ściany polskich domów obowiązkowo zdobiły kobierce. Dziś rynek zabytkowych tkanin właściwie nie istnieje, ponieważ budzą one znikome zainteresowanie.

Dariusz Chyb, historyk sztuki, był kustoszem zbioru kobierców wschodnich z Fundacji Teresy Sahakian w Zamku Królewskim w Warszawie. Po odejściu z Zamku zajął się kolekcjonowaniem zabytkowych kobierców i doradztwem w tej dziedzinie. Jeszcze w tym roku zamierza otworzyć galerię z dawnymi kobiercami. – Już za mniej więcej 3 tys. zł można na naszym rynku kupić typowy kobierzec perski z początku XX wieku o wymiarach np. 1,8 na 2,3 metra. Za jedwabny, efektowny kobierzec z końca XIX wieku zapłacimy ok. 10 tys. zł. To nie są wysokie ceny, ponieważ popyt jest ograniczony. Oczywiście wyjątkowe kolekcjonerskie obiekty osiągają wyższe ceny – mówi Dariusz Chyb.

Zamek Królewski wydaje książki propagujące prywatne kolekcjonerstwo, a pośrednio elegancki styl życia. Warto przeczytać np. książkę Ewy Manikowskiej „Wokół królewskich kolekcji Stanisława Augusta”. Autorka udowodniła ciekawą tezę. Mianowicie król był kolekcjonerem sztuki nie tylko dlatego, że ją kochał, lecz przede wszystkim dlatego, że styl życia wysokich europejskich sfer wymagał otaczania się sztuką!

W Krośniewicach położone jest muzeum, które powstało dzięki darowi Jerzego Dunina-Borkowskiego (1908 – 1992). Najnowszą atrakcją jest pokaz monet, od których fundator jako dziecko rozpoczął swą kolekcjonerską przygodę. Dla koneserów atrakcją są cztery obrazy Bacciarellego, malarstwo Wyspiańskiego, Boznańskiej.

[srodtytul]Ostatnia szabla Kościuszki[/srodtytul]

Specjalnością muzeum są tzw. świeckie relikwie, różne osobiste pamiątki po wielkich historycznych postaciach. Jest np. brzytwa króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, są pamiątki po Paderewskim, Mickiewiczu, Napoleonie. Jest szabla, która według tradycji leżała na trumnie Tadeusza Kościuszki. Jest komplet mebli z salonu gen. Władysława Sikorskiego. Jerzy Dunin-Borkowski szczególnym kultem otaczał Marszałka. Zdobył np. fragment całunu, którym okryta była trumna Piłsudskiego. Z czasem zaprzyjaźnionym kolekcjonerom dawał skrawki tego materiału z certyfikatem autentyczności. Taki skrawek ok. 1 na 10 cm otrzymał Ryszard Janiak, który wymienił pamiątkę na coś innego. Nowy właściciel wystawił skrawek materiału na internetową aukcję z ceną 500 zł.

Rynek świeckich relikwii właściwie u nas nie istnieje, podobnie jak rynek zabytkowych dywanów, a są w prywatnych kolekcjach rzeczy niebywałe! Na przykład krakowski kolekcjoner Jerzy Kozłowski ma monetę, którą 28 września 1817 roku, a więc na kilkanaście dni przed śmiercią, przegrał w karty Tadeusz Kościuszko. Zwycięzca partii w wista Seweryn Drohojowski zamówił u jubilera złotą obwódkę z napisem upamiętniającym, od kogo ją wygrał. Sam numizmat niewiele kosztuje. Moneta wygrana od Kościuszki mogłaby osiągnąć na aukcji cenę kilku tysięcy złotych lub nawet więcej, ale nie jest przeznaczona na sprzedaż.

[srodtytul]Pionierzy dużo zarobili[/srodtytul]

Z Krośniewic przenieśmy się do Muzeum Narodowego w Gdańsku (oddział w Oliwie). Budzi tam zainteresowanie 25 wybitnych dzieł polskiej awangardy malarskiej z lat 1950 – 1970. To prywatny depozyt Bogdana Jakubowskiego z Paryża, kolekcjonera i inwestora. Kolekcja powstała przede wszystkim w połowie lat 90., kiedy tego typu malarstwo nie budziło jeszcze zainteresowania. Wtedy obrazy np. Bogusza, Fijałkowskiego, Gierowskiego, Janikowskiego, Maziarskiej, Rosenstein były istotnie niedoszacowane. Obrazy Marii Jaremy można było dostać za kilka tysięcy złotych, gdy dziś kosztują ok. 400 – 500 tys. zł. Jeszcze niedawno nie można było za kilka tysięcy sprzedać kompozycji Edwarda Krasińskiego, gdy dziś mają ustabilizowaną wysoką cenę ponad 100 tys. zł.

Warto uważnie się przyjrzeć tym obrazom i ich pochodzeniu! Kolekcjoner zdobywał tylko rzeczy najlepsze pod względem estetycznym, najbardziej reprezentatywne dla artystów i mające nierzadko dokumentację z prestiżowych zachodnich wystaw. To jest dobry przykład obrazów w oczywisty sposób autentycznych, które nie potrzebują ekspertyz autentyczności. W połowie lat 90. było dwóch pionierów kolekcjonowania tego malarstwa: Bogdan Jakubowski i Marek Niemirski, którego prywatną kolekcję dzieł Henryka Stażewskiego prezentowało m.in. Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. Oczywiście także w wielu innych muzeach pokazywane są prywatne zbiory.

[srodtytul]Przewodnik kolekcjonera tkanin[/srodtytul]

Na koniec warto zasygnalizować najnowszą publikację Arkad dla kolekcjonerów – może to będzie wakacyjna lektura? To wydana właśnie książka „Tkaniny dekoracyjne. Przewodnik dla kolekcjonerów” Jadwigi Chruszczyńskiej i Ewy Orlińskiej-Mianowskiej. Ta bogato ilustrowana edycja na pewno zachęca do zainteresowania się pięknymi zabytkowymi tkaninami.

Problem pojawia się na styku historia sztuki – pieniądze. Autorki piszą: „W książce podano ceny z lat 2007 – 2008 ustalone przez krakowski antykwariat Art De&Co”. Chyba jednak zaszło nieporozumienie? Właściciel antykwariatu Marek Sosenko nie podawał cen, lecz tylko wartość szacunkową! – Cena to nie to samo co wartość szacunkowa. Te przedmioty należą do rodzinnej kolekcji, nie były i nie są wystawiane na sprzedaż. Oceniłem ich wartość na podobnej zasadzie, jak orientacyjnie wycenia się np. obiekty w muzeach – informuje Marek Sosenko.

Zastanawia uwzględnienie w tekście antykwariatu Nautilus, który nie handluje tekstyliami, bo specjalizuje się w sprzedaży grafik. Autorki podają dosyć przypadkowe miejsca sprzedaży starych tkanin. Może warto było wspomnieć kolekcję np. Tadeusza Wierzejskiego i osobę Anny z Piotrowiczów Kulczyckiej, której słynna kolekcja kobierców ze Lwowa zawdzięcza przetrwanie? Wypadało wspomnieć o pracach prof. Ireny Huml, która od kilkudziesięciu lat dokumentuje historię tkaniny artystycznej.

[ramka][b][link=http://www.rp.pl/temat/181797.html]Zobacz, co słychać na rynku sztuki[/link][/b][/ramka]

Podczas wakacyjnych podróży po Polsce warto odwiedzić muzea, które prezentują wielkie prywatne kolekcje. Może to nas zainspiruje do zbierania lub do ciekawego udekorowania domu. Może wizyta w muzeum uświadomi nam, że na zakupy inwestycyjne nadają się tylko najwybitniejsze dzieła sztuki lub rzemiosła artystycznego.

Prywatne kolekcjonerstwo konsekwentnie od lat propaguje Zamek Królewski w Warszawie. W 2002 roku Zamek wystawił kolekcję zabytkowych map dr. Tomasza Niewodniczańskiego. Następnie zachwyt budziła kolekcja zabytkowej porcelany Ireneusza Szarka, która jako depozyt przez lata zdobiła zamkowe sale. Kolejno w 2007 roku Ryszard Janiak zaprezentował swój zbiór rzemiosła artystycznego. Po wystawie pozostaje naukowy katalog, który dla kolejnych pokoleń kolekcjonerów, antykwariuszy lub naukowców jest podstawowym źródłem wiedzy na dany temat. Zamek zdobią eksponaty z kolekcji stworzonej przez prof. Andrzeja Ciechanowieckiego z Londynu.

Pozostało 88% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy