Szukaj okazji cenowych

Polski i francuski pierwodruk „Pana Tadeusza” trafią pod młotek

Publikacja: 10.09.2009 01:10

Na 20 tys. zł wyceniono oryginalną grafikę Brunona Schultza

Na 20 tys. zł wyceniono oryginalną grafikę Brunona Schultza

Foto: Krakowski Antykwariat Naukowy

Rewelacyjnie rozpoczyna się nowy sezon na rynku zabytkowych druków, map, grafik i rękopisów. W najbliższym czasie odbędą się co najmniej cztery ważne aukcje. W sumie będzie do kupienia ponad 3,5 tys. obiektów. Warto starannie zaplanować wydatki.

Warszawski antykwariat TOM jako pierwszy 19 września wystawi pod młotek 790 pozycji w 17 działach. Koneserów zainteresuje rzadki w komplecie „Zbiór pamiętników historycznych o dawnej Polsce” Jana Ursyna Niemcewicza wydany w latach 1822 – 1830. Za pięć tomów zapłacimy co najmniej 2 tys. zł. Od 250 zł rozpocznie się licytacja wydanej w 1875 roku monografii Jana Śniadeckiego. Atrakcją jest artystyczna oprawa M. Żenczykowskiego (grzbiet oprawny w skórę, brzegi kart barwione na czerwono, piękne wyklejki). Kolekcjonerzy malarstwa znajdą w ofercie rzadkie i poszukiwane powojenne katalogi wystaw.

[srodtytul]Szansa na debiut[/srodtytul]

Specjalnością antykwariatu TOM są patriotyczne druki ulotne, zwłaszcza z lat 1918 – 1939, np. zaproszenia, afisze. TOM odwołał tę aukcję w czerwcu i przesunął na jesień dlatego, że z aukcyjnych zakupów – w związku z kryzysem – wycofały się biblioteki państwowe. Faktem jest, że z poprzednich aukcji ok. 25 proc. oferty TOM sprzedawał do Biblioteki Narodowej. Z naszej ankiety wynika, że biblioteki nadal nie mają funduszy! Ta luka rynkowa to szansa dla prywatnych kolekcjonerów, zwłaszcza debiutantów.

Wielkim świętem bibliofilów będzie 26 września aukcja Bydgoskiego Antykwariatu Naukowego (www.ban-dreas.pl). Kilkadziesiat pierwodruków (!) wieszczów romantycznych zmieni właścicieli. Będą na przykład dwa pierwsze wydania „Pana Tadeusza”. Pierwsze wydanie paryskie z 1834 roku kosztuje 8 tys. zł. Pierwsza edycja na ziemiach polskich (1859) – 12 tys. Za wydaną w 1848 roku w Przemyślu po polsku i niemiecku „Odę do młodości” Mickiewicza zapłacimy co najmniej 3 tys. zł. Pierwsze wydanie „Irydiona” Zygmunta Krasińskiego jest pięknie oprawione (4 tys. zł). Cyprian Norwid był nędzarzem. Jego teksty drukowano w nakładach nierzadko mniejszych niż 100 egzemplarzy. Dziś są absolutną rzadkością. Dlatego licytacja paryskiego druczku Norwida z 1858 roku „O sztuce” rozpocznie się od wysokiej kwoty 3,6 tys. zł. W bydgoskiej ofercie są 982 pozycje. Reprezentują wyrównany, wysoki poziom.

[srodtytul]Zakup inwestycyjny[/srodtytul]

Opłaca się zrobić dokładny plan zakupów i narzucić sobie ostrą dyscyplinę. Jeśli bowiem we wrześniu na aukcjach poniosą nas emocje, to zabraknie nam pieniędzy na kolejnych licytacjach. Warto też obserwować zjawisko, o którym mówi wybitny kolekcjoner Marek Potocki. Jeśli książka jest obiektywnie cenna, lecz wyraźnie niedoszacowana, to warto się zastanowić nad zakupem inwestycyjnym. Cenne książki nadal spadają z licytacji.

Największym zyskiem, moim zdaniem, są codzienne kolekcjonerskie przygody z dawną książką. Jeśli w wolnych chwilach będziemy szperać w antykwariatach, to znajdziemy rzeczy niedocenione przez antykwariuszy. Na przykład w krakowskim antykwariacie przy ul. Św. Jana 3 leżał numer czasopisma „Polska” datowany „lato 1939”. Doskonała forma graficzna w duchu art deco, wybitne fotografie, np. Jana Bułhaka i Czesława Olszewskiego. Fotoreportaże m.in. z Krynicy, Krakowa, Wilanowa. Przedstawiono urbanistyczny projekt monumentalnej alei Józefa Piłsudskiego. Przedstawiono też armię Rzeczypospolitej, zwłaszcza kawalerię. Okładkę zdobi plakat Witolda Chomicza. Wszystko to można kupić za 40 zł.

Już 3 października Krakowski Antykwariat Naukowy ([link=http://www.antkrak.krakow.pl]www.antkrak.krakow.pl[/link]) wystawi absolutną rzadkość, mianowicie dwie oryginalne grafiki Brunona Schulza po 20 tys. zł za sztukę. Wiosną ta sama firma po cenie wywoławczej (20 tys. zł) sprzedała inną grafikę tego artysty. To obiektywnie wysoka cena! Licytacja tych grafik będzie swoistym testem rzeczywistej siły popytu i kondycji rynku.

Pośród ok. 640 aukcyjnych pozycji znajdzie się np. absolutna rzadkość, pięć tomów „Poezji” Mickiewicza z 1828 r. Z uwagi na rewelacyjny stan zachowania kosztują 12 tys. zł. Tę samą edycję w przeciętnym stanie zachowania inne firmy wystawiały z ceną wywoławczą 6 – 8 tys. zł.

Poszukiwanie zabytkowych książek w idealnym stanie to ogólnoświatowa tendencja. Dziwi zatem fakt, że na krajowych aukcjach nadal wystawia się destrukty. Jeszcze dwa, trzy lata temu starannie dbano o to, żeby nie wystawiać książek o silnie zawilgoconych lub zdekompletowanych kartach. Na aukcjach w pierwszym półroczu niestety pojawiły się takie obiekty. Czy to przejściowy objaw niskiej podaży? Takie pozycje na pewno nie nadają się na zakupy inwestycyjne.

[srodtytul]Droga awangarda[/srodtytul]

Z kolei 10 października odbędzie się aukcja krakowskiej firmy Rara Avis ([link=http://www.raraavis.krakow.pl]www.raraavis.krakow.pl[/link]). Jak zwykle zostanie wystawiona wyjątkowo ciekawa oferta, jeśli chodzi o polską awangardę malarską i literacką. Książki, których okładki projektowali najwięksi malarze mają ceny 360 zł – 2 tys. zł. Rynek bibliofilski się rozwija. Fakt, że zdecydowanie mniej kupują biblioteki i muzea, nie zaszkodził mu. Antykwariaty, które wcześniej nie organizowały aukcji, planują je przy okazji grudniowych Targów Książki Historycznej.

[ramka][srodtytul]Marek Potocki,bibliofil[/srodtytul]

– Fakt, że na aukcji przed wakacjami pierwodruk „Pana Tadeusza” osiągnął w Lamusie rekordową cenę 19 tys. zł (wyw. 8 tys. zł), ma znaczenie dla przyszłości rynku. To kolejne potwierdzenie, że wartości narodowe są cenione i będą cenione, ponieważ tych książek nie przybędzie! Z obserwacji rynku wynika, że te wydania, jako najbardziej poszukiwane, kupowane są nie tylko przez kolekcjonerów, ale również na inwestycję. W tej sytuacji niepojęte jest dla mnie to, że pierwodruki Stanisława Wyspiańskiego, jednego z największych polskich dramaturgów i malarzy, osiągają nadal śmiesznie niskie ceny.

Okazyjne zakupy na aukcjach bibliofilskich nadal są możliwe. Chodzi przede wszystkim o obcojęzyczne białe kruki. Po cenie wywoławczej (1,2 tys. zł) kupiłem w czerwcu w Lamusie rzadkie wydanie Mickiewicza po rosyjsku z 1865 roku, w tłumaczeniu Nikołaja Berga. Powinno kosztować znacznie więcej. Prawdopodobnie to bariera językowa jest przyczyną tego, że białe kruki w obcych językach nie budzą u nas na razie zainteresowania. Tuż przed wakacjami kupiłem, też po cenie wywoławczej, wydane po francusku w latach 20. XIX w. wspomnienia hr. de Segur, francuskiego ambasadora w Petersburgu. Pisze on m.in., że gdy płynął statkiem do Ameryki, pasażerem był także polski szlachcic Kazimierz Pułaski. Być może to jedyna w literaturze informacja na temat podróży Pułaskiego.

Ceny obcojęzycznych białych kruków na pewno wzrosną! To tylko kwestia bogacenia się społeczeństwa. Kiedy bibliofile nasycą się literaturą narodową, zaczną wtedy poszukiwać rzadkich i drogich wydań zagranicznych oraz opraw wybitnych obcych artystów introligatorów. Zwłaszcza piękne obce oprawy dziś w kraju spadają z licytacji, choć mają ceny niekiedy zdecydowanie niższe od zachodnioeuropejskich.[/ramka]

[ramka][b] [link=http://www.rp.pl/temat/181798.html]Serwis Bibliofilia [/link][/b][/ramka]

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy