Monety pełnią funkcję ekonomiczną już od ponad 2,5 tys. lat. Historia rzymskich medali zwanych medalionami jest krótsza o ponad 500 lat. Medaliony późnorzymskie i wczesnobizantyjskie bywały podarunkiem cesarskim dla barbarzyńskiego króla. Największy z zachowanych ważył 36 solidów (solid to 3,89 grama, czyli 1/72 funta), czyli pół funta rzymskiego (ok. 140 gramów). Na podstawie źródeł z epoki można domniemywać, że istniały też egzemplarze jednofuntowe. Dla porównania – współczesna moneta bulionowa krugerrand waży 33,93 grama.
Do Polski medale dotarły w początkach XVI w. wraz z kulturą włoskiego odrodzenia. Renesansowe medale były jednostronne. I już wtedy były podrabiane. W Padwie zajmowali się tym Cavino i Ligorio. Ich fałszywki, zwane padowanami, są dziś bardzo poszukiwane. Wykonywano je techniką odlewu. Poddawano cyzelowaniu i patynowaniu.
W Polsce medale funkcjonowały początkowo na dworze królewskim, utrwalając ważniejsze wydarzenia w kraju i życie rodziny królewskiej. Potem spopularyzowały się wśród możnowładców i ich poddanych. Szczególnie ważną, patriotyczną rolę spełniały w okresie zaborów. Poświęcone były ważnym wydarzeniom z historii Polski i zasłużonym postaciom.
Do końca XVIII w. medale wykonywano najczęściej ze srebra, rzadziej złota. Później pojawiły się stopy miedzi. Teksty zwykle ryto po łacinie. Datę wydarzenia nierzadko przedstawiano w ukryty sposób, cyframi rzymskimi, jako sumę liter tekstu.
Zawsze uważano, że medale pamiątkowe są kopalnią wiedzy. Na przykład z medalu wydanego w 1930 roku, upamiętniającego Bitwę Warszawską z 1920 r., można się dowiedzieć, że naszą stolicę opuścił wówczas cały korpus dyplomatyczny. Nadciągającej Armii Czerwonej nie wystraszył się tylko nuncjusz apostolski abp Achille Ratti, późniejszy Papież Pius XI.