[b]Rz: Cena pojazdów kolekcjonerskich w coraz większym stopniu zależy od ich udokumentowanej historii.[/b]
Patryk Mikiciuk: Przy zakupie warto zapytać właściciela o różne związane z zabytkowym pojazdem urzędowe dokumenty, czy ma np. imienne mandaty sprzed 40 lat z wypisanym numerem rejestracyjnym? Udokumentowana historia pojazdu jest coraz większą kolekcjonerską atrakcją i ma bezpośredni wpływ na jego wartość i cenę, w szczególności gdy pojazd należał do jakiejś postaci historycznej.
[b]Gdy kolekcjoner ma czołg T34, to zawsze zapewnia, że to jest ten egzemplarz, który jeździł jako „Rudy” w filmie „Czterej pancerni i pies”.[/b]
Czołg T34 w naszym rodzinnym muzeum (www.muzeum-motoryzacji.com.pl) ma na wieży odlany numer. Numer ten widać na filmie. To niepodważalny dowód autentyczności. W tym roku nasze muzeum świętuje 40-lecie, jest w nim bogaty dział pojazdów z udokumentowaną historią. Na przykład od NSZZ „Solidarność” dostaliśmy lancię, którą podróżował Lech Wałęsa. Jest samochód Jana Kiepury. Jest także auto Józefa Stalina, w PRL służyło do celów rządowych. Na zdjęciach CAF widać, że podróżował nim podczas wizyty w Polsce np. gen. Charles de Gaulle.
Z Anglii od muzeum poświęconego Sue Ryder dostaliśmy ciężarówkę Austin. Ciężarówka ma pełną dokumentację. Wiadomo, że należała do tej zasłużonej dla Polski wielkiej filantropki, która osobiście woziła tym samochodem dary nad Wisłę. W środku auto jest specjalnie przerobione do wożenia paczek. [b]Czy ogólny kryzys ma wpływ na ceny pojazdów kolekcjonerskich?[/b]