Książki na każdą kieszeń

Przywiązanie do tradycji to fenomen polskiego rynku bibliofilskiego. W tym tkwi jego ważny potencjał rozwojowy - mówi Juliusz Kłosiński z antykwariatu Atticus

Publikacja: 28.01.2010 00:20

Książki na każdą kieszeń

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]Rz: Jest pan bibliofilem, prowadzi pan w Warszawie antykwariat książkowy Atticus (www.atticus.pl). Załóżmy, że debiutuję na tym rynku, co mi pan radzi zbierać?[/b]

Juliusz Kłosiński: Na przykład polonika w doskonałym stanie z idealnie zachowanymi obwolutami. To jest wielkie wyzwanie dla kolekcjonera! Trudno dostępne jest nawet wielkonakładowe, popularne wydanie „Trzech muszkieterów”, ilustrowane przez Jerzego Skarżyńskiego, z dobrze zachowaną obwolutą.

Ale nawet na aukcjach trafiają się okazje w tej dziedzinie. Na ostatniej aukcji warszawskiego antykwariatu Lamus była znana, bogato ilustrowana książka Bronisława Lepeckiego z 1936 roku pt. „Piłsudski na Syberii”. Miała doskonale zachowaną, co się nie zdarza, oryginalną obwolutę. Została kupiona po cenie wywoławczej za 750 zł. Uważam, że przy idealnym stanie zachowania była to cenowa okazja.

Nie przybędzie białych kruków w doskonałym stanie. To może być dobra lokata, ponieważ zachowanie obwoluty ma zasadniczy wpływ na cenę. Na przykład pięknie wydana przed wojną na zamówienie firmy E. Wedel książka „Staroświecki sklep” w oryginalnej obwolucie kosztuje ok. 800 zł – 1 tys. zł, a bez obwoluty – ma cenę ok. 300 – 500 zł.

[b]Z danych wynika, że w ubiegłym roku obroty na aukcjach bibliofilskich były wyższe niż przed kryzysem, ale nadal niskie (9,3 mln zł). Co hamuje rozwój naszego rynku?[/b]

Na przykład brak poradników dla kolekcjonerów! Nie uda się stworzyć wartościowego zbioru zabytkowej grafiki bez książki Marii Grońskiej „Grafika w książce, tece i albumie”. Ta wydana w 1994 roku pozycja jest rzadko dostępna w handlu. Gdy się pojawi, kosztuje ok. 300 zł. Od kilkudziesięciu lat obiecywane jest wznowienie „Encyklopedii wiedzy o książce”, która w antykwariatach kosztuje 200 – 300 zł. Podstawowym źródłem wiedzy dla zbieraczy lub antykwariuszy jest np. praca Andrzeja Banacha „Polska książka ilustrowana 1800 – 1900”, którą można kupić za 200 – 400 zł. Podobne przykłady można mnożyć.

Obserwuję brytyjski rynek antykwaryczny. Przez porównanie można powiedzieć, że u nas całkowicie zawodzi edukacja kolekcjonerów.

[b]Brakuje też wystaw muzealnych, które byłyby impulsem dla rozwoju rynku kolekcjonerskiego.[/b]

Z moich obserwacji wynika, że częściej jest na odwrót. To rynek kolekcjonerski inspiruje muzea do wystaw lub zakupów. Na przykład dzięki temu, że antykwariusze trzy – cztery lata temu wykreowali fotografię jako nowy asortyment na aukcjach, muzea częściej kupują fotografie i eksponują na czasowych wystawach. To również rynek stworzył zainteresowanie fotografią, nie tylko muzea. Rozwój zainteresowań sztuką i kolekcjonerstwem ogranicza to, że zbiory krajowych muzeów są niedostępne w Internecie. Na świecie jest to bardzo skuteczna forma popularyzacji sztuki i kolekcjonerstwa.

Nadal zabytkowe zdjęcia są względnie tanie. W antykwariatach bibliofilskich można kupić muzealnej wartości fotografię z XIX wieku, wykonaną w unikatowej technice przez Karola Beyera, wybitnego fotografa warszawskiego. Takie zdjęcie kosztuje ok. 200 zł, gdy przedstawia anonimową osobę. Gdy przedstawia postać historyczną, kosztuje ok. 500 zł. Jeśli jest to jakiś słynny arystokrata w pięknym stroju historycznym, fotografia ta może kosztować ok. 1200 zł.

[b]Zabytkowa fotografia to kolejny temat na czasie dla kolekcjonerów debiutantów. [/b]

Przeszkodą w zbieraniu jest zasygnalizowany powyżej problem. Mianowicie brak poradników. Trudno o lektury, na podstawie których można by rozpoznawać mniej znane postacie historyczne na zdjęciach sprzed 1939 roku.

Kiedy staram się rozpoznać postacie na fotografiach, które trafiły do antykwariatu, nierzadko poszukiwania trwają miesiącami.

[b]Kolejny temat, jaki warto zbierać?[/b]

Warto kolekcjonować książki z lat 50. i 60. XX wieku, pięknie ilustrowane przez wybitnych artystów, np. Tadeusza Kantora, Adama Kiliana, Jana Lebensteina, Kazimierza Mikulskiego, Daniela Mroza, Jana Młodożeńca. W 1956 roku Iskry w masowym nakładzie 60 tys. egzemplarzy wydały „Awanturę o Basię” Kornela Makuszyńskiego z ilustracjami Romana Cieślewicza, legendarnego artysty, który później odnosił sukcesy w Paryżu. Nie trzeba być miłośnikiem, znawcą sztuki ani jej kolekcjonerem, żeby na pierwszy rzut oka stwierdzić, że jest to wyjątkowy projekt okładki! Mieliśmy tę książkę w cenie 50 – 70 zł.

[b]To jest temat kolekcjonerski na każdą kieszeń. [/b]

Nawet mniej zamożny zbieracz nie poczuje wydatku, kiedy raz w miesiącu kupi sobie tego rodzaju książkę. Natomiast po 10 – 20 latach będzie miał zbiór cenny jako całość i na pewno istotnie droższe będą poszczególne pozycje. Dla każdej mniej zamożnej osoby jest to dobre zabezpieczenie materialne. Na emeryturze będzie mógł ewentualnie coś sprzedać, aby zasilić budżet domowy.

[wyimek]Przywiązanie do tradycji to fenomen polskiego rynku bibliofilskiego. W tym tkwi jego ważny potencjał rozwojowy[/wyimek]

Dziś pierwsze wydanie „Hobbita” z 1960 roku z ilustracjami Jana Młodożeńca kosztuje 100 – 200 zł. Ale zawsze pojawia się w handlu bez obwoluty. Gdyby ktoś znalazł tę poszukiwaną książkę w idealnym stanie i z obwolutą, miałaby cenę tzw. amatorską, mogłaby kosztować 1 – 3 tys. zł. Zwłaszcza że na świecie są bogaci kolekcjonerzy pierwszych wydań „Hobbita” bez względu na język wydania.

[b]Ciekawym pomysłem na kolekcję są piękne edycje z lat 40. XX wieku.[/b]

Na przykład „Ala w krainie czarów” wydana w 1947 roku przez Gebethnera i Wolffa z ilustracjami Kamila Mackiewicza kosztuje 130 zł, gdy jeszcze trzy lata temu udawało się tę książkę upolować za połowę tej ceny.

Można zbierać piękne książki z wydawnictw zlikwidowanych przez komunistów. Na przykład oficyna Eugeniusza Kuthana w 1947 roku wydała „Pana Twardowskiego” Artura Oppmana z ilustracjami Witolda Kalickiego. Taki biały kruczek w idealnym stanie kosztuje 160 – 180 zł.

[b]Czy ktoś kolekcjonuje książki socrealistyczne?[/b]

Jest coraz więcej takich zbieraczy. Najlepiej, gdy książka ma ekstrapropagandową treść i dobrą okładkę projektu wybitnego artysty. Mieliśmy np. ciekawą broszurę pt. „Ochrona praw dzieci w ZSRR”.

[b]Co szczególnie drożeje?[/b] Pamiątki narodowe, zarówno druki, dokumenty, rękopisy, plakaty, jak i inne przedmioty typu biżuteria patriotyczna z okresu powstań. Świadczy o tym choćby ostra licytacja na kilku aukcjach książek, na których jest specjalny dział pamiątek narodowych.

Przywiązanie do tradycji to fenomen polskiego rynku bibliofilskiego. W tym tkwi jego ważny potencjał rozwojowy. Naszymi klientami jest wielu trzydziestolatków. Kolekcjonują książki, ponieważ w ich domach, typowych polskich inteligenckich domach, zawsze były książki, w tym przede wszystkim publikacje o historii Polski.

[b]Internet jest konkurencją dla tradycyjnych antykwariatów?[/b]

Na pewno tak, ale poważne księgozbiory trafiają do sprzedaży jednak do tradycyjnych firm. Według zasłyszanych opinii zarówno sprzedających, jak i kupujących w tradycyjnym handlu jest mniej przypadkowych cen. Ceny są lepiej uzasadnione.

[b]Co pan zbiera?[/b]

Od czasu szkoły podstawowej kolekcjonuję przede wszystkim książki dotyczące starożytności. Mam ich ok. 3 tys. Nie jest to zbiór czysto bibliofilski, gdzie liczy się tylko forma, uroda książki. To jest dla mnie ciekawa lektura. Oczywiście mam też piękne wydania. Na przykład „Odyseję” Homera z 1873 r. w przekładzie Lucjana Siemieńskiego, bogato ilustrowaną litografiami i drzeworytami Danielskiego, wydaną w drukarni Leona Paszkowskiego. Dzięki pasji kolekcjonerskiej zostałem antykwariuszem. Pierwszy antykwariat Polis założyłem już w 1991 r. w Pałacu Staszica.

[b][link=http://www.rp.pl/temat/181798_Bibliofilia.html]Czytaj więcej o kolekcjonowaniu książek[/link][/b]

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy