Choć rynek, na którym handluje się walutami, jest dużo większy niż rynek akcji, do niedawna dostępny był jedynie dla dużych inwestorów instytucjonalnych. Powód był dość prosty. Handel na rynku walutowym wymagał kontaktu klienta z dilerem w banku, ten zaś z oczywistych względów wolał poświęcać swój czas dużym inwestorom, którzy zawierali transakcje na pokaźne kwoty.
Przełom nastąpił dopiero wraz z popularyzacją Internetu. Brokerzy mogli zaoferować platformy inwestycyjne, które znacznie uprościły sposób zawierania transakcji i obniżyły ich koszty. Dla rynku forex była to podobna rewolucja jak zastąpienie maklerów przez systemy elektroniczne na giełdach akcji.
W ostatnich miesiącach złoty systematycznie się umacnia. W pierwszych miesiącach 2009 roku euro kosztowało niemal 5 zł, a w ostatnim tygodniu stycznia 2010 r. minimalnie ponad 4 zł. Nie brakuje głosów, że taki kurs jest na odpowiednim poziomie. Nadal jednak wielu inwestorów zadaje sobie pytanie, co tak naprawdę determinuje zmiany notowań polskiej waluty i czy jej obecne umocnienie powinniśmy traktować jako sukces.
[ramka][srodtytul]Notowania złotego zależą od sytuacji na świecie[/srodtytul]
[obrazek=http://rzeczpospolita.pl/pieniadze/kwiecien.jpg]