Złoty umocnił się wczoraj wobec euro o 1,4 proc., a przed godziną 10 kurs euro spadł poniżej psychologicznej granicy 4 zł. Ostatnio był tak mocny na początku 2009 r. Inne waluty regionu były gorzej wyceniane przez inwestorów – korona czeska zyskała do euro niespełna 0,9 proc., a węgierski forint 0,3 proc.
– Umocnienie złotego wywołane zostało dużym zleceniem, jakie miało miejsce na początku sesji – mówi Jacek Turczyński, diler walutowy RBS Bank Polska. Ale, jak dodaje, złoty umacnia się od pewnego czasu i na razie nie ma przesłanek, by się to zmieniło – w poprzednich miesiącach zachowywał się gorzej od innych walut z rynków wschodzących, a teraz nadrabia te różnice.
Wśród powodów umocnienia złotego dilerzy wskazują zgodnie na większe zainteresowanie się polską walutą przez zagranicznych graczy. – Zagraniczne banki agresywnie inwestują w naszą walutę – mówi Andrzej Krzemiński, diler walutowy banku BPH. Część ekonomistów ocenia, że siła złotego na tle regionu wynika też z bliskości bariery 4 zł za euro. – To powoduje uruchamianie powiązanych z nią kontraktów opcyjnych – wyjaśnia Radosław Bodys, ekonomista Bank of America/Merrill Lynch.
Analitycy uważają, że złotemu nie pomógł raczej plan konsolidacji finansów publicznych. – Zapowiedzi szefa rządu generalnie wpływają pozytywnie na polską walutę, ale w jego wystąpieniu nie padły żadne szczegóły, które mogłyby wywołać silny impuls do umocnienia złotego – mówi Krzemiński. – Gdyby był to główny czynnik, mielibyśmy do czynienia z umocnieniem złotego już w piątek – dodaje Bodys. Ekonomiści oczekują, że za euro będziemy płacić jeszcze mniej. Goldman Sachs przypomniał wczoraj swoim klientom, że spodziewa się poziomu 3,8 zł za euro. Sprzyjać temu będą m.in. podwyżki stóp procentowych w drugim półroczu. Podobnego zdania jest też Bank of America/Merrill Lynch.
Na utrzymujące się zainteresowanie inwestorów wskazuje także wczorajszy przetarg bonów skarbowych. Inwestorzy kupili papiery za 1,2 mld zł przy popycie sięgającym 3,8 mld zł.