[b]Rz: Według różnych danych Polacy ulokowali już w produktach strukturyzowanych 15-20 mld zł. Czy to oznacza, że pokochaliśmy struktury?[/b]
[b]Michał Szeliski:[/b] Z pewnością można tak powiedzieć. Nie bez powodu obserwujemy tak duży wzrost liczby nowo pojawiających się produktów strukturyzowanych. Dla porównania, w bazie (którą cały czas uzupełniamy) mamy 337 produktów, które pojawiły się na rynku w 2008 r. i 455 z roku ubiegłego. W ciągu czterech ostatnich lat liczba produktów wzrosła czterokrotnie. Co więcej, struktury pojawiły się w tych instytucjach, w których wcześniej ich nie było, np. w mBanku, uznawanym za bank przeciętnego Kowalskiego. Kiedyś były one przeznaczone głównie dla zamożnych inwestorów, ale przeciętni klienci też chcieliby mieć dostęp do takich instrumentów, a i banki chciałyby zarobić na takich klientach. Struktury to produkty wysokomarżowe i dlatego są tak mocno promowane przez banki, które zarabiają na nich dużo więcej niż na lokatach.
[b]Czy struktury oferowane przez poszczególne instytucje finansowe różnią się między sobą, czy też raczej mamy do czynienia z kopiowaniem pomysłów konkurencji?[/b]
Wiele firm przygotowując daną strukturę oferuje ją w kilku wariantach, np. produkt X jest bardzo podobny do Y, ale ma niższą gwarancję kapitału, a za to wyższy potencjał zysku, itp. Trudno nazwać to urozmaiceniem. Popularnym dodatkiem w tej grupie produktów finansowych są również atrakcyjne depozyty. Oznacza to (przykładowo), że połowa pieniędzy idzie na strukturę, a druga na ośmioprocentową lokatę. Tak naprawdę jest to jedynie pomysł na przyciągnięcie do siebie klientów. Często sytuacja wygląda bowiem tak, że depozyt jest dużo krótszy niż struktura – lokata trwa zaledwie trzy miesiące, a struktura trzy lata, co w efekcie daje niewiele zysku.
Czasami zdarza się również, że istnieją trzy struktury, a tak naprawdę jest to jeden i ten sam produkt, tyle że oferowany w trzech bankach, z różnym progiem wejścia w inwestycję. W mBanku jest to oferta dla typowego Kowalskiego, który chce zainwestować tysiąc złotych; w MultiBanku – 5 tys.; a w Bre Banku – 25 tys. Po części wynika to z faktu, że struktury stały się po prostu modne. Kiedyś były oferowane wyłącznie w private bankingu, potem w butikach inwestycyjnych, a na końcu pojawiły się produkty, na zakup których wystarczy wspomniany tysiąc złotych. Obecnie pozostało już bardzo mało banków, które nie mają produktów strukturyzowanych w swojej ofercie.