Kursy ubiegłorocznych i tegorocznych debiutantów są obecnie średnio o 13 proc. niższe od wycen domów maklerskich, które oferowały akcje tych spółek w ofercie publicznej.
– Nie należy ukrywać, że w interesie oferującego jest to, aby akcje sprzedały się jak najlepiej. Dlatego też do wszelkich raportów analitycznych, zarówno tych dotyczących IPO (pierwsza oferta publiczna – red.), jak i spółek już notowanych, należy podchodzić z ostrożnością – komentuje Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.
Podobnego zdania jest Krzysztof Pado, analityk BDM.
– Brokerowi zależy na dobrej sprzedaży. Dlatego uwypukli on dobre strony inwestycji – mówi.
Różnica między wyceną oferującego a aktualnym kursem często jest bardzo duża. Przykładem może być niedawny debiutant, spółka Kulczyk Oil Ventures (akcje sprzedała po 1,89 zł). Oferującym był DM BZ WBK. Na rynek nie trafił oficjalny raport analityczny dotyczący tej oferty. Ale, jak ustaliliśmy, w dokumencie przygotowanym przez brokera pojawiła się wycena spółki opiewająca na 190 – 348 mln dol. (ok. 552 – 1012 mln zł). To mogłoby wskazywać, że jedna akcja była wyceniana na 2,75 – 5,05 zł. To aż o 46 – 167 proc. powyżej ceny emisyjnej.