Dyskusja o prywatyzacji energetycznej grupy Energa tocząca się publicznie od kilku tygodni wyprzedza najważniejszy moment dla spółki – decyzję o wyborze najlepszego oferenta, który ją kupi.
Główny rozgrywający – Ministerstwo Skarbu Państwa – na tym etapie będzie wybierał między dwoma spółkami: Polską Grupą Energetyczna oraz czeską firmą Energeticky a Průmyslovy Holding. Na ostateczny wynik poczekamy zapewne jeszcze kilka dni. Wybór jednego z podmiotów to odpowiedzialne zadanie. Musi bowiem wpisywać się w rządową długofalową strategię rozwoju branży, dlatego dalsze plany i zakres podejmowanych działań powinny obejmować obecną sytuację na rynku oraz wszelkie możliwe zagrożenia mogące pojawić się w przyszłości.
Konsolidacja branży energetycznej, która nastąpiła w latach 2006 – 2007, doprowadziła do powstania czterech pionowo zintegrowanych grup zajmujących się wytwarzaniem, dystrybucją i obrotem energią elektryczną. W tak skoncentrowanym sektorze konkurencję na pewno może pobudzić częściowa prywatyzacja. Scenariusze zmian właścicielskich są różne – wszystkie jednak muszą spełniać jeden podstawowy warunek: w najwyższym stopniu przyczyniać się do poprawy sytuacji na rynku energii.
W ramach kompetencji przysługujących urzędowi antymonopolowemu, w trosce o konkurencję i konsumentów – rynek ten jest przez nas od wielu miesięcy wnikliwie analizowany. Wynikiem badań Urzędu jest opublikowany w marcu raport o stanie sektora energetycznego, w którym zasygnalizowaliśmy pierwsze obawy dotyczące jednego z rozważanych scenariuszy – połączenia PGE oraz Energi.
Organ antymonopolowy nie tworzy barier dla procesów prywatyzacyjnych, ale stojąc od 20 lat na straży konkurencji, jest zobowiązany odpowiedzialnie mówić o uwalnianiu rynku energii w Polsce. Wyniki wielomiesięcznych badań mówią same za siebie – UOKiK nie może zgodzić się na kolejne połączenia umacniające już i tak silnych graczy. Byłoby to działanie niezgodne z prawem i sprzeczne z interesem rynku i konsumentów.