Koszt egipskich CDS (instrumentów finansowych zabezpieczających przed bankructwem dłużnika) skoczył wczoraj po południu o 6,5 pkt bazowych do 436,5 pkt bazowych. Im jest on wyższy, tym według inwestorów większe ryzyko, że dłużnik nie wywiąże się ze swoich zobowiązań. Od początku zeszłego tygodnia zwiększył się on w przypadku Egiptu aż o 45 proc.
W ostatnich tygodniach drożały CDS wszystkich państw Bliskiego Wschodu. Ale podobnie dużą zwyżkę ich kosztów odnotowano jedynie w Libanie – kraju również wstrząsanym politycznymi niepokojami.
[srodtytul]Ekonomiści wstrzymują się z prognozami[/srodtytul]
Sytuacja polityczna w Egipcie jest tak niepewna, że większość rynkowych analityków wzdraga się przed tworzeniem dokładnych prognoz dla gospodarki. Nie wykluczają oni jednak czarnych scenariuszy. – W obecnej sytuacji możliwy jest run na banki, co jest największym zmartwieniem inwestorów. Władze prawdopodobnie więc pozostawią banki i giełdę zamknięte na wiele dni, by uniknąć ryzyka – wskazuje Robert McKinon, dyrektor inwestycyjny w dubajskiej firmie Asas Capital.
Zarówno kairski bank centralny, jak i banki komercyjne próbują uspokoić inwestorów, twierdząc, że kondycja egipskiego sektora finansowego jest dobra, a pożyczkodawcy dysponują wystarczająco dużymi rezerwami.