Trzęsienie ziemi mocno osłabiło złotego

Osłabienie złotego o 8 groszy do poziomu 4,05 za euro spowodowało, że poziom naszego długu podniósł się do 54,2 – 54,4 proc. w relacji do PKB. Na koniec 2010 wynosił 53,5 proc. PKB

Publikacja: 14.03.2011 02:58

Ekonomiści przestrzegają – jeśli ten trend się utrzyma i za euro będziemy płacić 4,35 – 4,4 zł

Ekonomiści przestrzegają – jeśli ten trend się utrzyma i za euro będziemy płacić 4,35 – 4,4 zł

Foto: Fotorzepa, Szymon Laszewski Szymon Laszewski

Ekonomiści przestrzegają – jeśli ten trend się utrzyma i za euro będziemy płacić 4,35 – 4,4 zł, nasze zadłużenie przekroczy drugi próg ostrożnościowy, czyli 55 proc. w relacji do PKB — wtedy budżet na 2013 r. będzie musiał zostać uchwalony bez deficytów.

– Jeśli nadal będziemy obserwować spadek wartości naszej waluty, to nawet biorąc pod uwagę oszczędności płynące ze zmian w OFE i poprawy zarządzania płynnością w sektorze finansów publicznych, próg 55 proc. długu w relacji do PKB zostanie zagrożony – wyjaśnia Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi Handlowego.

Nasza waluta zaczęła słabnąć w stosunku do euro już w czwartek. Zdaniem analityków jest to m.in. efekt sytuacji w Japonii. – Trzęsienie ziemi i tsunami sparaliżowały życie w Japonii, już wiadomo, że zamknięte pozostaną wszystkie fabryki samochodów, z którymi współpracują liczne zakłady w Polsce – wyjaśnia Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku. – To musi mieć wpływ na naszą walutę.

Dodatkowo kondycji złotego nie poprawiają niepokojące informacje dochodzące m.in. z Grecji i Hiszpanii oraz spadki na giełdach. Agencja ratingowa Moody's Investors Service obniżyła w czwartek rating kredytowy Hiszpanii do Aa2 z Aa1, perspektywa ratingu jest negatywna. Z kolei w poniedziałek Moody's obniżył rating obligacji rządowych Grecji aż o trzy stopnie, do B1 z Ba1, perspektywa ratingu również jest negatywna.

– Na razie kluczowe są informacje płynące z zewnątrz, z rynków zagranicznych, ale także sytuacja na naszym podwórku może być powodem nerwowych reakcji inwestorów – wyjaśnia Kalisz. Już od połowy tygodnia dilerzy obserwowali wyprzedaż pozycji, jakie utrzymywali w naszej walucie zachodni inwestorzy. To mógł być również efekt nieciekawej sytuacji polskich finansów oraz braku jasnego scenariusza obniżania deficytu finansów publicznych. – Na decyzje inwestorów wpływ mogą mieć także zbliżające się wybory parlamentarne i niepewność polityczna z nimi związana – wyjaśnia ekonomista Citi Handlowego.

Otwarte pozostaje pytanie, co dalej. Sytuacja w Japonii i prawdopodobny paraliż tamtejszego sektora produkcyjnego nie wróżą dobrze. Trudno także oczekiwać radykalnej poprawy sytuacji w Polsce. Pytlarczyk jest jednak optymistą. – Wydaje się, że złoty nie powinien się osłabić powyżej 4,05 za euro – mówi.

Dalszych spadków notowań naszej waluty nie wyklucza z kolei Kalisz. – Różnica pomiędzy 4,05 a 4,35 zł za euro jest już bardzo niewielka, a przy takim poziomie kursu naszej waluty rząd może się poczuć nieswojo – przekonuje.

 

Ekonomiści przestrzegają – jeśli ten trend się utrzyma i za euro będziemy płacić 4,35 – 4,4 zł, nasze zadłużenie przekroczy drugi próg ostrożnościowy, czyli 55 proc. w relacji do PKB — wtedy budżet na 2013 r. będzie musiał zostać uchwalony bez deficytów.

– Jeśli nadal będziemy obserwować spadek wartości naszej waluty, to nawet biorąc pod uwagę oszczędności płynące ze zmian w OFE i poprawy zarządzania płynnością w sektorze finansów publicznych, próg 55 proc. długu w relacji do PKB zostanie zagrożony – wyjaśnia Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi Handlowego.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy