Kurs franka szwajcarskiego do złotego przekroczył wczoraj 3,33 i mniej niż grosz dzielił nas od rekordowego poziomu z lutego 2009 r. Wówczas nieco przekroczył pułap 3,34 zł.
Główną przyczyną takich negatywnych dla 650 tys. polskich rodzin spłacających kredyty hipoteczne zaciągnięte w szwajcarskiej walucie wieści są obawy o sytuację w Grecji i problemy z uzgodnieniem pomocy dla tego kraju. – Na rynkach znów zagościł strach, dlatego frank – uznawany za walutę na trudne czasy – umacnia się zarówno do złotego, jak i do innych walut – tłumaczy Rafał Uss, diler walutowy Raiffeisen Banku.
Co warto wiedzieć o gospodarce Szwajcarii
Kurs, po jakim banki przeliczały wczoraj raty kredytowe (tzw. spread), był jeszcze wyższy niż rynkowy i wynosił średnio 3,40 zł, a w Getin Noble Banku nawet 3,45 zł. Miesięczna rata kredytu zaciągniętego na początku 2007 r. na 30 lat w kwocie 300 tys. zł była wczoraj o ponad 140 zł wyższa niż w lutym. – Tych, którzy zaciągali kredyty kilka lat temu, ratuje tylko rekordowo niski poziom stóp procentowych w Szwajcarii – mówi Karol Wilczko, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl.
W najgorszej sytuacji są osoby, które zaciągnęły kredyt latem 2008 r., kiedy frank był rekordowo tani. Jeśli ktoś wziął wówczas kredyt na 300 tys. zł, dziś – po trzech latach spłacania – ma do oddania aż 504 tys. zł.