Kraje strefy euro będą musiały wymyślić nowy sposób na walkę z kryzysem. Ponad rok po udzieleniu Grecji pakietu pomocowego w wysokości 110 mld euro kraj ten trzeba było ratować ponownie. Sytuacja Portugalii wygląda niewiele lepiej. Po obniżce o 4 stopnie ratingu przez agencję Moody's może okazać się, że Lizbona będzie kolejnymi Atenami. Oba wymienione kraje to jednak gospodarki małe i w skali całej Wspólnoty nie są to bardzo znaczące rynki. Ich narastające problemy nie zmusiłyby europejskich przywódców do rewizji własnej polityki, gdyby obok wymienionych pod ścianą nie znalazła się trzecia gospodarka strefy euro, czyli Włochy. Kłopoty posiadacza największego w Unii długu publicznego nie pozostawiają nikomu wyboru. Dotychczasowa polityka nie sprawdzi się, gdyż krajów eurolandu po prostu na nią nie stać.
Nowe stare pomysły
Wczorajsze dziewięciogodzinne spotkanie ministrów finansów strefy euro przyniosło oświadczenie, w którym europejscy przywódczy zobowiązali się do stworzenia nowego planu działania. Nowa polityka miałaby definitywnie zakończyć zmagania z trwającym już od 21 miesięcy kryzysem. Pozostaje jednak pytanie jakie to będą działania? W tej materii nie ma zgody.
Najważniejszą podjętą decyzją jest ponowne przyjrzenie się i wzmocnienie Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej. Permanentnego mechanizmu ratunkowego o wartości 440 mld euro.
Pod obrady powrócił także pomysł, by skupować długi poszczególnych krajów. Powrócił, gdyż po raz pojawił się on już w tym roku. Wtedy jednak kategorycznie sprzeciwiły mu się Niemcy i plan upadł.
Swój głos w dyskusji zabrał także EBC przypominając, że pieniądze, które otrzymali w ramach pomocy europejscy dłużnicy można wykorzystać do skupowania papierów dłużnych na rynku wtórnym. Zaoferował także przeprowadzenie kolejnej obniżki stóp procentowych dla pożyczek ratunkowych.