Czas na prawdziwy plan B?

Europejscy przywódcy spotykają się dzisiaj, by wypracować porozumienie w sprawie sposobu wyciągnięcia wspólnej waluty z tarapatów

Publikacja: 12.07.2011 12:41

Czas na prawdziwy plan B?

Foto: Bloomberg

Kraje strefy euro będą musiały wymyślić nowy sposób na walkę z kryzysem. Ponad rok po udzieleniu Grecji pakietu pomocowego w wysokości 110 mld euro kraj ten trzeba było ratować ponownie. Sytuacja Portugalii wygląda niewiele lepiej. Po obniżce o 4 stopnie ratingu przez agencję Moody's może okazać się, że Lizbona będzie kolejnymi Atenami. Oba wymienione kraje to jednak gospodarki małe i w skali całej Wspólnoty nie są to bardzo znaczące rynki. Ich narastające problemy nie zmusiłyby europejskich przywódców do rewizji własnej polityki, gdyby obok wymienionych pod ścianą nie znalazła się trzecia gospodarka strefy euro, czyli Włochy. Kłopoty posiadacza największego w Unii długu publicznego nie pozostawiają nikomu wyboru. Dotychczasowa polityka nie sprawdzi się, gdyż krajów eurolandu po prostu na nią nie stać.

Nowe stare pomysły

Wczorajsze dziewięciogodzinne spotkanie ministrów finansów strefy euro przyniosło oświadczenie, w którym europejscy przywódczy zobowiązali się do stworzenia nowego planu działania. Nowa polityka miałaby definitywnie zakończyć zmagania z trwającym już od 21 miesięcy kryzysem. Pozostaje jednak pytanie jakie to będą działania? W tej materii nie ma zgody.

Najważniejszą podjętą decyzją jest ponowne przyjrzenie się i wzmocnienie Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej. Permanentnego mechanizmu ratunkowego o wartości 440 mld euro.

Pod obrady powrócił także pomysł, by skupować długi poszczególnych krajów. Powrócił, gdyż po raz pojawił się on już w tym roku. Wtedy jednak kategorycznie sprzeciwiły mu się Niemcy i plan upadł.

Swój głos w dyskusji zabrał także EBC przypominając, że pieniądze, które otrzymali w ramach pomocy europejscy dłużnicy można wykorzystać do skupowania papierów dłużnych na rynku wtórnym. Zaoferował także przeprowadzenie kolejnej obniżki stóp procentowych dla pożyczek ratunkowych.

- Jest wiele pomysłów na zwiększenie naszej elastyczności – stwierdził komisarz ds. Gospodarczych i Walutowych. – Na dzień dzisiejszy nie powinniśmy wykluczać żadnej z opcji. – dodał.

Na liście omawianych rozwiązań znalazł się także pomysł „dobrowolnego" rolowania długów. Koncepcja taka po raz pierwszy pojawiła się w przypadku Grecji. Działanie takie ma jednak wielu przeciwników. Najbardziej alergicznie na wszelkie wzmianki na ten temat reaguje Europejski Bank Centralny. Podobnie nieprzychylnie podchodzą do niego agencje ratingowe, które poinformowały, że jeśli dojdzie do restrukturyzacji greckiego zadłużenia to ogłoszą selektywna niewypłacalność Aten. Takie działanie znalazło jednak także zwolenników.

UE dopuszcza selektywną niewypłacalność

- Nie jestem w stanie powiedzieć czy doprowadzi to czy nie do selektywnej niewypłacalności Grecji, ale uważam, że jest to opcja taka sama jak każda inna i powinna być brana pod uwagę – stwierdził Jan Kees de Jager, minister finansów Holandii.

- Tej opcji nie można już wykluczyć - oświadczył minister. Dodał, że potwierdził to na spotkaniu w Brukseli szef eurogrupy Jean-Claude Juncker. Zaznaczył przy tym, że Europejski Bank Centralny podtrzymuje stanowczy sprzeciw wobec ogłoszenia częściowej niewypłacalności Grecji.

Jest to pierwsza tego typu oficjalna wypowiedź, sugerująca, że Grecja jest częściowo niewypłacalna. Wcześniej takie opinie wygłaszali eksperci i media. Wychodzi więc na to , że eurostrefa powoli zaczyna dopuszczać do siebie myśl, że niewypłacalność Aten może być nieunikniona.

Czy europejskim przywódcom uda znaleźć się remedium? Rynki i analitycy powoli przestają w to wierzyć. – Nasi liderzy niedoceniają skali problemu – powiedział dla agencji Bloomberg Jacques Cailloux, główny ekonomista w Royal Bank of Scotland. – To już nie jest kryzys krajów peryferyjnych, ale całej strefy euro w walce, z którym zostajemy coraz bardziej w tyle. – dodaje.

Kraje strefy euro będą musiały wymyślić nowy sposób na walkę z kryzysem. Ponad rok po udzieleniu Grecji pakietu pomocowego w wysokości 110 mld euro kraj ten trzeba było ratować ponownie. Sytuacja Portugalii wygląda niewiele lepiej. Po obniżce o 4 stopnie ratingu przez agencję Moody's może okazać się, że Lizbona będzie kolejnymi Atenami. Oba wymienione kraje to jednak gospodarki małe i w skali całej Wspólnoty nie są to bardzo znaczące rynki. Ich narastające problemy nie zmusiłyby europejskich przywódców do rewizji własnej polityki, gdyby obok wymienionych pod ścianą nie znalazła się trzecia gospodarka strefy euro, czyli Włochy. Kłopoty posiadacza największego w Unii długu publicznego nie pozostawiają nikomu wyboru. Dotychczasowa polityka nie sprawdzi się, gdyż krajów eurolandu po prostu na nią nie stać.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy