Początek wczorajszej sesji upłynął pod znakiem osłabienia złotego. Inwestorzy zamykali pozycje w ryzykownych aktywach, w tym w złotym, obawiając się, podobnie jak w poprzednich dniach, negatywnych skutków kryzysu finansowego w peryferyjnych krajach eurolandu. W południe za euro płacono 4,04 zł, za dolara 2,85 zł, a za franka szwajcarskiego 3,5 zł.

Po południu złoty zaczął jednak odrabiać straty. Pomogła w tym wiadomość z Włoch, gdzie wbrew wcześniejszym obawom części inwestorów przyjęto nowy, czteroletni program oszczędnościowy. Wiadomość znacznie zwiększyła apetyt graczy na złotego. Euro kosztowało 4,02 zł, dolar 2,84 zł, a frank 3,47 zł.

Na rynku obligacji, podobnie jak w środę, wzięcie miały papiery o krótszym terminie wykupu za sprawą oddalenia się perspektywy szybkiej podwyżki stóp. Rentowność pięciolatek spadła z 5,3 do 5,27 proc., a dwulatek z 4,79 do 4,78 proc. Niewiele spadło też oprocentowanie dziesięciolatek. Wynosiło 5,83 proc.