– Unikniemy ogłoszenia niewypłacalności – zapewnił wczoraj rano lider republikańskiej mniejszości w Senacie Mitch McConnell, dodając, że jest "bardzo blisko" zakomunikowania swoim partyjnym kolegom, że udało się w końcu porozumieć z demokratami.
Doradca Białego Domu David Plouffe mówił co prawda wcześniej w telewizji NBC, że porozumienia jeszcze nie ma, ale zaznaczał, że poczyniono postępy w negocjacjach. Demokratyczny senator Charles Schumer stwierdził zaś, że "niewypłacalność jest o wiele mniej prawdopodobna niż jeszcze dzień wcześniej".
Z niepotwierdzonych oficjalnie przecieków wynika, że pułap zadłużenia miałby zostać podniesiony w dwóch etapach. O bilion dolarów natychmiast, a o mniej więcej kolejne dwa biliony dolarów po ustaleniu przez komisję składającą się z przedstawicieli obu partii cięć budżetowych. Wydatki rządowe mają zostać w sumie ograniczone o trzy biliony dolarów w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Jeśli obu partiom za kilka miesięcy nie uda się porozumieć w sprawie drugiego etapu podnoszenia limitu, ma dojść do automatycznej redukcji deficytu budżetowego. Nie wiadomo jeszcze jednak, jak taki mechanizm miałby zadziałać.
Porozumienie nie przewiduje podwyżek podatków (na czym zależało republikanom) ani drastycznych cięć w opiece zdrowotnej dla osób starszych i biednych (Medicare i Medicaid) – czego domagali się demokraci.
Kompromisowe rozwiązanie zakłada też ponoć, że zarówno Izba Reprezentantów, jak i Senat poddadzą pod głosowanie poprawkę do konstytucji nakazującą zrównoważenie budżetu, ale jej przyjęcie nie będzie konieczne do drugiego etapu zwiększenia pułapu zadłużenia.
Nową ustawę musi najpierw zatwierdzić Izba Reprezentantów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Senat przegłosowałby ją jeszcze dziś albo we wtorek około południa czasu waszyngtońskiego. Tego samego dnia zostałaby ona podpisana przez prezydenta Obamę.