Płace w Polsce, zatrudnienie, bezrobocie

Sytuacja na rynku pracy pomimo wzrostu bezrobocia jest bardziej stabilna niż na początku dekady i poprzedniego kryzysu. A płace w całej gospodarce nie straciły na wartości realnej

Publikacja: 10.11.2011 00:38

W ubiegłym roku zatrudnienie zaczęło rosnąć

W ubiegłym roku zatrudnienie zaczęło rosnąć

Foto: Rzeczpospolita

– W ostatnich trzech latach nie zwiększyło się rozwarstwienie płac – uważa Piotr Lewandowski z Instytutu Badań Strukturalnych. Tłumaczy, że w latach 2008 – 2010 podwyżki wyhamowały w tych działach gospodarki, które dotąd były liderami nie tylko pod względem poziomu zarobków, ale też wysokości podwyżek: w branży motoryzacyjnej, górnictwie, farmacji, instytucjach i firmach zajmujących się działalnością ubezpieczeniowa, finansową oraz w mediach.

Ekonomista zwraca uwagę na jeszcze jeden efekt spowolnienia gospodarczego mający wpływ na rynek pracy. – W kryzysie najczęściej pracę tracą kobiety. Tym razem było inaczej. Zwalniano w przemyśle, gdzie pracuje więcej mężczyzn, a w usługach, często sfeminizowanych, zatrudnienie rosło. Bezrobocie bardziej dotknęło mężczyzn niż kobiety – mówi Piotr Lewandowski.

Z danych GUS wynika, że choć w ostatnich dwóch latach podwyżki znacznie wyhamowały, płace nie straciły na realnej wartości.

W 2008 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie realne brutto w gospodarce narodowej rosło o 5,9 proc (a w firmach, gdzie pracuje od dziesięciu pracowników, o 6,1 proc). Rok później, w 2009 r., wskaźnik ten wynosił 2 proc., zaś w zeszłym roku 1,5 proc. W tym roku dynamika wzrostu wynagrodzeń realnie jest jeszcze mniejsza, wynosi ok. 1 proc. Ale w dwóch poprzednich latach wolniej niż w całej gospodarce rosły płace w sektorze przedsiębiorstw: w zeszłym roku o 0,8 proc, a w 2009 r. o 1,1 proc.

1 proc.

wynosi w tym roku dynamika wzrostu realnych wynagrodzeń w gospodarce

Raczej waloryzacja

Ekonomiści zwracają uwagę na dwie konsekwencje takiego wzrostu płac.

Po pierwsze, wciąż mamy wysoką dynamikę popytu wewnętrznego. – Wysoka dynamika konsumpcji indywidualnej jest pośrednim dowodem na to, że płace muszą realnie rosnąć – tłumaczy Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

Po drugie, podwyżki nie są już tak powszechne jak w poprzednich latach. – Firmy zachowały w większości „waloryzacyjny" poziom podwyżek, czyli starały się utrzymać realną wartość płac – uważa Jacek Męcina, ekspert PKPP Lewiatan. Ale przyznaje, że nie wszędzie było to możliwe. – Jeśli ktoś nie dostał podwyżki w ciągu ostatnich trzech lat, to jego płaca straciła ok. 10 proc. realnej wartości.

Wolą nie zwalniać

Ekonomiści są zgodni, że sytuacja na rynku pracy w 2007 r. i do połowy 2008 r., kiedy to brakowało wykwalifikowanych pracowników, spowodowała, że firmy starały się zwalniać jak najmniej osób, gdy nadeszło spowolnienie.

– Przedsiębiorstwa wiedzą, jak wysokie są koszty najpierw zwalniania, a gdy minie kryzys – zatrudnienia i szkolenia kolejnych kadr – tłumaczy Jacek Męcina. Dlatego przedsiębiorcy skoncentrowali się na lepszym wykorzystaniu własnych kadr i wykorzystywali elastyczne formy zatrudniania. Już w zeszłym roku zatrudnienie zaczęło rosnąć, a jeszcze niedawno firmy zatrudniały, gdy PKB był wyraźnie powyżej 4 proc.

– Firmy nauczyły się amortyzować wpływ szoków rynkowych, by chronić zatrudnienie i dochody pracowników – mówi Paweł Strzelecki, ekonomista SGH, jeden z autorów „Badania ankietowego rynku pracy. Raport 2011", opracowanego przez NBP.

Najniższe bezrobocie rejestrowane w poprzedniej dekadzie było w październiku 2008 r., tuż po bankructwie Lehman Brothers. W kolejnych miesiącach zaczęło rosnąć, ale nie tak gwałtownie, jak wynikałoby to z doświadczeń z poprzednich lat.

Z powodu spowolnienia wzrostu gospodarczego stopa bezrobocia wzrosła maksymalnie do 13,4 proc. w lutym tego roku, a liczba bezrobotnych sięgnęła ponad 2 mln osób. W poprzednim kryzysie, na początku dekady, bezrobocie rejestrowane najbardziej wzrosło w lutym 2003 r., do 20,7 proc.

Z badań NBP wynika, że 17 proc. firm w sytuacji kryzysowej decyduje się na zmniejszanie zatrudnienia, a tylko 3 proc. na cięcie płac podstawowych.

Zmniejszanie wynagrodzenia podstawowego jest najrzadziej stosowaną metodą cięcia kosztów w przedsiębiorstwach. – To tak, jakby istniała nieformalna umowa między pryncypałem a pracownikiem – wyjaśnia Paweł Strzelecki. Firmy w ostatnim kryzysie zachowały się inaczej niż na początku poprzedniej dekady. – Teraz, jeśli muszą ciąć koszty, to zaczynają od redukcji premii i zmiennych części wynagrodzenia, potem redukują kadry – twierdzi ekonomista.

– To ważne, bo pokazuje, że przedsiębiorstwa mogą stosować różne rozwiązania, by chronić pracowników. Być może nawet w przyszłym roku, gdy dynamika PKB zwolni, bezrobocie nie będzie musiało rosnąć – dodaje Maria Drozdowicz-Bieć, ekonomistka, prof. SGH.

Czasowe wypiera stałe

Prawie co trzecia umowa o pracę to umowa czasowa. W  drugim kwartale 2011 r. pracowało w ten sposób ponad 3,38 mln pracowników (powyżej 27 proc.). Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że dopóki nie zostanie zliberalizowane prawo pracy, firmy będą stosowały elastyczne formy zatrudnienia. Szczególnie doskwiera to  młodym ludziom. Kontrakty terminowe dostaje 60 proc. pracowników, którzy nie skończyli 25 lat.

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek przypomina, że osłabieniu gospodarczemu towarzyszy wzrost szarej strefy. W 2008 r. jej udział w tworzeniu PKB wynosił 11,8 proc., w 2009 r. było to już 13,1 proc. – podał GUS. Co prawda najpoważniejszą częścią gospodarki cienia są nieformalne rozliczenia między firmami i firmami a klientami, ale mieści się w niej również nieformalne zatrudnienie. Z danych GUS wynika, że na czarno znajduje zajęcie co dwudziesty pracownik.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy