Największy kredytodawca na Łotwie zdementował jako absurdalne internetowe pogłoski, które wywołały run na depozyty w nim (czytaj także >A11). Nie uspokoiło to inwestorów. Akcje Swedbanku straciły w Sztokholmie 4,3 proc.

Ponad połowę z 298 bankomatów w kraju z 2,2 mln mieszkańców trzeba było zasilić po niedzielnej panice, kiedy wycofano 10 mln łatów (14 mln euro), dziesięciokrotnie więcej niż zwykle. Bankomaty SEB, Nordei i DNB nie odczuły takiego wzrostu zainteresowania. Swedbank, główny gracz w krajach bałtyckich, dał zdecydowany odpór plotkom, które pojawiły się trzy tygodnie po upadku Krajbanku. – Ludzie pytają w Internecie i w oddziałach o różne pogłoski, że bank nie działa w Estonii, że wysiadły bankomaty w Szwecji. To wierutne kłamstwa, a niektóre są naprawdę absurdalne – stwierdził szef łotewskiej filii Maris Marcinskis.

– Bezstronna informacja i codzienna działalność najlepiej zdementują pogłoski. Są one bezpodstawne. Nie ma powodów do obaw o Swedbank czy o inne banki – mówił premier Łotwy  Valdis Dombrovskis.