Przeregulowanie rynku może być drogą donikąd

Czego potrzebujemy, by zareagować na kryzys w UE? Więcej integracji i regulacji czy większej samodzielności państw narodowych i rynku?

Publikacja: 07.09.2012 02:37

– Kryzys wynika ze spadku konkurencyjności Europy. Trzeba ludziom powiedzieć prawdę, a nie mamić ich urojeniami. A fakty są takie, że jeżeli chcemy zwiększać bogactwo, to musimy pracować, produkować, tworzyć coś, zwiększać efektywność gospodarki – mówił Zilvinas Silenas, prezes Litewskiego Instytutu Wolnego Rynku. – Czy odpowiedzią na wyzwania jest ściślejsza integracja i centralizacja  UE? Sądzę, że przede wszystkim te problemy należy rozwiązywać na poziomie państwa narodowego – dodał.

Nieco inne zdanie ma Georg Milbradt, były premier Saksonii. W jego opinii jeśli Europa chce rozwiązać problemy, to musi być bardziej scentralizowana, z mniejszą rolą państwa narodowych. Kryzys w strefie euro – gospodarczy i finansowy, to bowiem wspólny problem Europy. – Dla krajów południa, Grecji czy Portugalii, najlepszym rozwiązaniem byłaby wewnętrzna dewaluacja (m.in. drastyczny realny spadek wartości wynagrodzeń – red.). Mam jednak obawy, czy społeczeństwo greckie będzie się w stanie na to zgodzić. Realizacja pomysłu dewaluacji zewnętrznej (poprzez mechanizmy walutowe – red.) to wyrzucenie tych państw ze strefy euro i powstanie drugiej Europy. Potrzebna są inne rozwiązania – podkreślał Milbradt.

20 proc. może wynieść realny spadek wynagrodzeń w Portugalii przy wewnętrznej dewaluacji

Na europejskim forum toczy się też dyskusja nad możliwościami zwiększenia kontroli nad działalnością instytucji finansowych, w tym także agencji ratingowych. Pojawiają się np. pomysły, by powołać publiczną agencję europejską.

– Dotychczasowa praca tych agencji każe postawić kilka pytań o ich umiejętności oceny sytuacji i jakość wydawanych rekomendacji. Ratingi np. Grecji w ciągu ostatnich dwóch lat spadały lawinowo, ale wcześniej przez dziesiątki lat utrzymywały się na bardzo wysokich poziomach, co każe podejrzewać, że były zawyżone – mówił Francesco Grillo, dyrektor włoskiego instytutu Vision.

– Problemem jest nadmierna monopolizacja agencji ratingowych i uleganie pokusie, by traktować ich opinie jak nieomylne sądy. Jednocześnie mam odczucie, że tendencja zastąpienia mechanizmów rynkowych przez odgórne regulacje zaprowadzi nas donikąd – ostrzegał Cezary Stypułkowski, prezes BRE Banku.

– Kryzys wynika ze spadku konkurencyjności Europy. Trzeba ludziom powiedzieć prawdę, a nie mamić ich urojeniami. A fakty są takie, że jeżeli chcemy zwiększać bogactwo, to musimy pracować, produkować, tworzyć coś, zwiększać efektywność gospodarki – mówił Zilvinas Silenas, prezes Litewskiego Instytutu Wolnego Rynku. – Czy odpowiedzią na wyzwania jest ściślejsza integracja i centralizacja  UE? Sądzę, że przede wszystkim te problemy należy rozwiązywać na poziomie państwa narodowego – dodał.

Nieco inne zdanie ma Georg Milbradt, były premier Saksonii. W jego opinii jeśli Europa chce rozwiązać problemy, to musi być bardziej scentralizowana, z mniejszą rolą państwa narodowych. Kryzys w strefie euro – gospodarczy i finansowy, to bowiem wspólny problem Europy. – Dla krajów południa, Grecji czy Portugalii, najlepszym rozwiązaniem byłaby wewnętrzna dewaluacja (m.in. drastyczny realny spadek wartości wynagrodzeń – red.). Mam jednak obawy, czy społeczeństwo greckie będzie się w stanie na to zgodzić. Realizacja pomysłu dewaluacji zewnętrznej (poprzez mechanizmy walutowe – red.) to wyrzucenie tych państw ze strefy euro i powstanie drugiej Europy. Potrzebna są inne rozwiązania – podkreślał Milbradt.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy