Najnowszy trend, czyli trwały wzrost gospodarczy na Łotwie, to dobra wiadomość dla naszego kraju. Nieco gorsza dla tych, którzy krytykują łotewski rząd za politykę radykalnej konsolidacji fiskalnej i głębokich reform strukturalnych jako zbyt skupioną na „oszczędnościach", a w niewystarczającym stopniu na „wzroście".
Większa konkurencyjność
Myślę, że „mądre oszczędności" to dużo trafniejszy opis naszej polityki. Mądre oszczędności to bodziec prowzrostowy, ale nie za „pożyczone i dodrukowane pieniądze". Mądre oszczędności oznaczają ożywienie otoczenia biznesowego poprzez zwiększenie jego konkurencyjności.
Oznacza tworzenie warunków makroekonomicznych, które przywracają zaufanie i oddalają gospodarkę od napędzanych długiem sektorów, takich jak usługi finansowe i budownictwo. Oznacza również pozostawienie zabezpieczeń socjalnych i wyjęcie edukacji z cięć wydatków, by zachować naszą konkurencyjność w perspektywie długoterminowej.
Każdy z przeżywających kłopoty krajów strefy euro sam musi zdecydować, co w jego przypadku oznaczają mądre oszczędności. Od sięgnięcia dna w drugim półroczu 2009 roku łotewska produkcja rośnie od 12 kwartałów. W 2011 r. łotewski PKB wzrósł o 5,5 proc., a w I połowie 2012 roku – o 5,9 proc. Od ostatniego kwartału 2011 roku Łotwa ma najwyższe w Unii Europejskiej tempo wzrostu PKB, licząc rok do roku, i prawdopodobnie będzie najszybciej rozwijającą się gospodarką unijną zarówno w 2012, jak i 2013 roku. Bezrobocie jest wciąż wysokie, ale systematycznie spada.
Błyskawiczny rozwój
Jednak krytycy, tacy jak felietonista „New York Times" Paul Krugman, podważają fundamenty łotewskiego sukcesu. Twierdzą, że ponieważ PKB Łotwy wciąż jest o 10 procent poniżej przedkryzysowego szczytu, nasza obecna polityka nie może być uważana za sukces.