Papiery włoskiego Banca Monte dei Paschi di Siena traciły w środę na giełdzie w Mediolanie nawet 6,5 proc. Pewien wpływ miał na to kryzys polityczny we Włoszech, ale przede wszystkim dobrowolne przekazanie przez Deutsche Bank prokuraturze ze Sieny dokumentów dotyczących „Projektu Santorini". To skomplikowana transakcja na rynku derywatów, która pozwoliła Monte Paschi ukryć 367 mln euro strat w 2008 r.

Włoska prokuratura przeszukała też biura banku Nomura, który za pomocą podobnych transakcji na derywatach („Projekt Aleksandria") pomógł Monte Paschi „nie przyznać się" do 200 mln euro strat w raporcie kwartalnym. Inne śledztwo dotyczy niekorzystnego zakupu przez Monte Paschi w 2007 r. banku Antonveneta. 1,6 mln euro z tej transakcji miało pójść na tajny fundusz włoskiej lewicy.

Monte Paschi to najstarszy pożyczkodawca świata. Został założony w 1472 r. Przewodniczącym jego rady nadzorczej jest Alessandro Profumo, były prezes banku UniCredit. Monte Paschi jest kontrolowany przez lokalną fundację należącą do samorządu regionu, od lat będącego w rękach centrolewicowej Partii Demokratycznej. W związku z aferą pod ostrzałem włoskiej prawicy znalazł się nawet prezes EBC Mario Draghi, który był prezesem Banku Włoch w czasie, gdy dochodziło do nieprawidłowości w Monte Paschi.