Akcje francuskich koncernów Renault i PSA Peugeot Citroen zwyżkowały o 7 proc., a papiery włoskiego Fiata nawet o ponad 9 proc.
Rozczarowujące dane pobudziły spekulacje, że europejskie rządy porzucą politykę oszczędności i podejmą działania na rzecz pobudzenia koniunktury. – Inwestorzy przeczuwają, że zbliżamy się do końca restrykcyjnej polityki fiskalnej w Europie. Jeśli tak się stanie, to może także ludzie z południa Europy zaczną kupować samochody, a nie tylko Niemcy – powiedział Philippe Houchois, analityk z banku UBS. W przypadku Fiata zadziałał też czynnik techniczny: kurs jego akcji już na początku środowej sesji przebił linię oporu na poziomie 5 euro, poniżej której utrzymywał się od niemal dwóch lat. W efekcie fundusze, które stawiały na przecenę tych walorów, zaczęły zamykać te pozycje, windując ich kurs jeszcze wyżej.
Fiat wkrótce może się znaleźć w centrum uwagi z innego powodu. Agencja Bloomberga podała wczoraj, że firma, od ponad 110 lat związana z Turynem, rozważa przeniesienie siedziby do USA. Ma to związek z przejęciem Chryslera, które sprawiło, że amerykański rynek nabrał decydującego znaczenia dla wyników Fiata.