Mimo widocznej w ostatnich tygodni poprawy w statystykach gospodarczych, EBC obniżył prognozy gospodarcze dla strefy euro. Spodziewa się on teraz, że gospodarka eurolandu skurczy się w tym roku o 0,6 proc. (poprzednia prognoza mówiła o spadku o 0,5 proc.).
Poprawa ma nadejść jednak już w drugim półroczu a wzrost gospodarczy w eurolandzie wyniesie w przyszłym roku 1,1 proc. (wobec 1 proc. prognozowanego w marcu). Wśród oznak polepszenia sytuacji EBC wymienia m.in. większą płynność w systemie finansowym, o której świadczy mniej pożyczek zaciąganych przez banki w unijnym banku centralnym.
Część analityków nie wyklucza jednak, że EBC zdecyduje się w nadchodzących miesiącach na dalsze luzowanie polityki pieniężnej jeśli będą napływać kiepskie dane gospodarcze. - Jeżeli dane będą rozczarowywać, cięcie stóp znowu wchodzi w grę - twierdzi Nick Kounis, ekonomista z ABN Amro.
Mario Draghi, prezes EBC, na popołudniowej konferencji prasowej powiedział niewiele nowych rzeczy. Zainteresowanie wzbudziły jednak jego słowa dotyczące możliwości wprowadzenia negatywnej stopy na depozytach w EBC, co miałoby skłonić banki do zwiększenia akcji kredytowej. Draghi sugerował to już w maju i jak twierdzi, na razie nie ma potrzeby wprowadzenia negatywnych stóp, choć jest to technicznie możliwe. - Nie ma teraz powodu, by działać. Zostawiamy te niestandardowe środki odłożone na półkę - deklaruje prezes EBC.