Materiał powstał we współpracy z firmą INWI
W krajach Europy Zachodniej oraz Stanach Zjednoczonych jest ona stosowana z sukcesem od wielu lat, a zarówno liczba jak i wolumen transakcji najmu zwrotnego nieprzerwanie rośnie. W Polsce ta forma finansowania stopniowo zyskuje na popularności zarówno wśród właścicieli dużych firm myślących o przyspieszeniu ich rozwoju, jak i tych zmagających się z problemami restrukturyzacji.
Po okresowym załamaniu sytuacji gospodarczej na świecie spowodowanym epidemią Covid-19 w I połowie 2020 r. koniunktura ulega sukcesywnej poprawie, co widoczne jest w rekordowych notowaniach indeksów giełdowych, ożywieniu na rynku pracy oraz nieustannie rosnących cenach surowców. W dużej mierze wynika to ze zwiększenia podaży pieniądza przez banki centralne, co już skutkuje przyspieszeniem inflacji. Czas taniego pieniądza może w najbliższych miesiącach się skończyć, wymuszając tym samym bardziej racjonalne zarządzanie finansami przedsiębiorstwa.
Firmy posiadające nieruchomości „na swoim bilansie", poszukujące sposobów przyspieszenia rozwoju lub poprawy trudnej sytuacji finansowej powinny rozważyć sprzedaż i najem zwrotny nieruchomości (ang. sale and leaseback) jako formę uwolnienia środków finansowych „zamrożonych" w swoich nieruchomościach.
Struktura transakcji polega na tym, że właściciel nieruchomości sprzedaje ją inwestorowi, a następnie najmuje ją na długi okres na z góry ustalonych warunkach. Korzyści są obopólne. Sprzedający otrzymuje środki finansowe, które dotychczas były „zamrożone" w jego nieruchomościach, mogąc jednocześnie może je przeznaczyć na nowe inwestycje lub spłatę zobowiązań – tłumaczy Daniel Radkiewicz, prezes firmy INWI, która reprezentuje fundusz inwestycyjny specjalizujący się w tego typu transakcjach.