Jedynie dolar, który za sprawą pozytywnych informacji makroekonomicznych zwyżkował wczoraj wobec wspólnego pieniądza, również w Warszawie nieco zyskał na wartości. Na notowania na naszym parkiecie nie miała żadnego wpływu informacja, że w czerwcu ceny w Polsce były o zaledwie 0,2 proc. wyższe niż rok wcześniej. Gracze większą uwagę przywiązywali do informacji z rynków globalnych.
Na zamknięciu za dolara płacono na naszym rynku cenę z połowy przedziału 3,28–3,29 zł, co oznaczało 0,2-proc. zwyżkę w porównaniu z piątkiem. W tym czasie euro kosztowało nieco ponad 4,28 zł, czyli 0,2 proc. (jeden grosz)?mniej niż na wcześniejszej sesji. Mimo że przecena była nieznaczna, wystarczyła, żeby sprowadzić wycenę euro do najniższego poziomu od 10 dni. Frank kosztował poniżej 3,46 zł (spadek o prawie 0,5 proc.).
Na rynku długu handel wyglądał równie niemrawo. Największym wzięciem cieszyły się papiery dwuletnie. Ich rentowność spadła do 2,82 proc. i była najniższa od 20 czerwca. Oprocentowanie pięciolatek wynosiło 3,27 proc., a dziesięciolatek 3,9 proc.