W ciągu ostatnich 12 miesięcy fundusze akcji małych i średnich spółek zarobiły przeciętnie ponad 30 proc. Według ekspertów, potencjał wzrostowy tego rynku jeszcze się nie wyczerpał. W gospodarce widać już pierwsze sygnały ożywienia, co w kolejnych kwartałach powinno pozytywnie się przełożyć na wyniki finansowe mniejszych firm.
Ale jak zawsze, bardzo duże znaczenie ma dobór konkretnych spółek do portfela. Dotyczy to zarówno indywidualnych inwestycji na giełdzie, jak i funduszy inwestycyjnych. Trzeba też pamiętać, że gdy na giełdzie zaczynają się spadki, akcje małych i średnich spółek, a zatem również fundusze operujące na tym rynku, notują dużo większe straty niż fundusze akcji szerokiego rynku, mające w portfelach również płynne akcje największych firm (wchodzące w skład WIG20).
Dlatego eksperci radzą, aby fundusze lokujące środki w niewielkie przedsiębiorstwa stanowiły tylko uzupełnienie części akcyjnej portfela (do 30 proc.). Oprócz nich w portfelu powinny się znaleźć zarówno fundusze akcji zagranicznych, jak i zwykłe fundusze polskich akcji (tzw. szerokiego rynku), inwestujące bardzo różnorodnie.
Nie warto inwestować w małe spółki, kiedy są one już mocno przewartościowane, tak jak było sześć lat temu. W 2006 i w 2007 r. kapitał szerokim strumieniem płynął do funduszy małych i średnich firm. Ceny ich jednostek w pierwszej połowie 2007 r. szybko rosły (nawet o 20–30 proc. w ciągu dwóch, trzech miesięcy).
Jednak radość inwestorów nie trwała długo. Przewartościowane akcje małych i średnich spółek od szczytu hossy do dna bessy straciły średnio około 70 proc.