Kolejne rynkowe odkrycia

Można obejrzeć zaginiony obraz Chełmońskiego. Są też inne ciekawe wystawy. Zła wiadomość to kradzież chińskich zabytków.

Publikacja: 28.02.2014 10:00

Kolejne rynkowe odkrycia

Foto: ROL

Kilka tygodni temu pisałem, że na aukcji w Rempeksie (www.rempex.com) wystawiono nieznany obraz Józefa Chełmońskiego. Teraz ujawniono kolejny zaginiony obraz.

Wydarzeniem ostatnich dni jest także wystawa kolekcji Krzysztofa Musiała w Sopocie.  Zainteresowanie budzi wystawa prac Soni Ruciak, osiągających rekordowe ceny na aukcjach najmłodszej sztuki.

Jakby sensacji było mało, ze stołecznej Galerii Prima Porta, która handluje sztuką z wykopalisk archeologicznych, skradziono kilkanaście chińskich zabytków muzealnej wartości.

Hossę przerwało wprowadzenie cła

Na kolekcjonerskiej wystawie w pałacu w Radziejowicach (www.palacradziejowice.pl) 22 lutego zaprezentowano nieznany obraz Józefa Chełmońskiego „Wschód księżyca" (55 na 83 cm), pochodzący z przedwojennej kolekcji rodziny Rotwandów. Każdy kolekcjoner czy miłośnik sztuki powinien odwiedzić Dom Pracy Twórczej w Radziejowicach. Jest tam jedyna w kraju tak wielka stała galeria dzieł Chełmońskiego. Można zobaczyć ok. 50 dzieł. Znakomita część to prywatne depozyty. Są też sztandarowe obrazy malarza z Muzeum Narodowego w Warszawie. Ekspozycja jest wzbogacana od 15 lat. Trafiają tam również nieznane wcześniej obrazy odkrywane na światowym rynku.

Chełmoński pod koniec XIX stulecia zrobił błyskotliwą karierę rynkową w Paryżu. Jego dzieła chętnie i drogo kupowali kolekcjonerzy amerykańscy. Handlował nimi znany ze światowych encyklopedii sławny marszand Adolphe Goupil. Hossę przerwało wprowadzenie 15 lipca 1881 r. cła na obrazy wwożone do Stanów. Ceny spadły. Malarz wrócił do Polski i resztę życia spędził w stojącym do dziś drewnianym dworku w Kuklówce, który jest atrakcją turystyczną w okolicy Radziejowic.

Obraz, który w sobotę 22 lutego wzbogacił radziejowicką galerię, po raz ostatni był publicznie prezentowany w Zachęcie w 1934 r. (na odwrocie zachowała się nalepka z wystawy!). Powstał w 1888 r. Znany był  z literatury. Opisał go Stanisław Witkiewicz, przyjaciel Chełmońskiego. W stołecznym  Muzeum Narodowym zachowało się zdjęcie dzieła. Zniknęło ono na 60 lat!

Dyrektor Bogumił Mrówczyński poinformował mnie, że placówka w Radziejowicach niedługo wyda kolekcjonerską książkę. Będzie to bogato ilustrowana monografia Tadeusza Matuszczaka o 110 poszukiwanych obrazach Chełmońskiego, rozproszonych na świecie. Dzięki niej kolekcjonerzy łatwiej będą mogli wytropić zaginione dzieła. Prezentacja książki zostanie połączona z wystawą w Galerii Kordegarda w Warszawie, dotyczącą zaginionych prac.

Tadeusz Matuszczak to najwyżej ceniony w kraju znawca dorobku artysty. Według jego szacunków Chełmoński stworzył najwyżej ok. 300 obrazów. W sumie niewiele. Nieprawdą jest, że namalował tysiące prac, w tym setki dla Goupila. W Los Angeles zachowało się archiwum legendarnego marszanda, które przeczy twierdzeniom o ogromnym dorobku pozostawionym przez malarza.

Ceny obrazów rosną

Innym wydarzeniem było otwarcie w warszawskim salonie Sopockiego Domu Aukcyjnego (www.sda.pl) sprzedażnej wystawy malarstwa Soni Ruciak. Wystawiono obrazy w cenach 2–5 tys. zł oraz  duże formaty (140 na 200 cm) po 10 tys.  zł. Wydano katalog. Na wystawę przyszli kolekcjonerzy obrazów malarki, która jest asystentką na ASP we Wrocławiu. Część prac zarezerwowano. Wystawa potrwa do 7 marca.

Sonia Ruciak (ur. 1987 r.) w grudniu 2012 r. zadebiutowała na popularnych w ostatnich latach aukcjach najmłodszej sztuki, gdzie ceny wywoławcze z zasady wynoszą 500 zł. Obrazy artystki kupowane są na aukcjach po 4–7 tys. zł, zależnie od formatu, podczas gdy średnia cena sprzedaży na tych aukcjach wynosi ok. 1,3 tys. zł. Sonia Ruciak należy więc do cenowych rekordzistek.

Malarka stworzyła własny styl. Jej obrazy są rozpoznawalne na pierwszy rzut oka. Wyróżniają się kolorami, światłem i symboliczną tematyką. Najczęściej przedstawiają tajemnicze schody.

W tym samym czasie w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie wybitny kolekcjoner Krzysztof Musiał otworzył pokaz nieznanych obrazów ze swojej kolekcji, liczącej około tysiąca dzieł (zbiory te były prezentowane na kilku głośnych wystawach, m.in. w Zachęcie i muzeach narodowych). Tym razem Krzysztof Musiał pokazał obrazy m.in. Henryka Stażewskiego, Stefana Gierowskiego, Leona Tarasewicza i Antoniego Starowieyskiego.

Krzysztof Musiał od 2007 r.  prowadzi w Warszawie Galerię aTAK (www.atak.art.pl). Promuje przede wszystkim najmłodszych malarzy. Zorganizował 40 sprzedażnych wystaw, które udokumentowane są w katalogach. Krzysztof Musiał to przedsiębiorca z branży informatycznej. Jego nazwisko znajduje się na liście 100 najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost". Kolekcjoner na stałe mieszka we Włoszech. W ostatnich dniach w warszawskiej galerii otworzył wystawę klasyka sztuki Ryszarda Grzyba.

Chińskie zabytki ?skusiły złodzieja

Na koniec najbardziej dramatyczne wydarzenie. 18 lutego włamano się do Galerii Prima Porta (www.primaportaantiquities.com). To jedyny  w kraju antykwariat, który specjalizuje się w handlu zabytkami archeologii. Dziesięć lat temu otworzył go doktor archeologii Matthias Renz.

Skradziono 14 chińskich zabytków, choć złodziej mógł zabrać zdecydowanie efektowniejsze i droższe dzieła. Straty szacowane są na ok. 350 tys. zł. Można przypuszczać, że jest to kradzież na zlecenie.

Wygląda to tak, jakby ktoś zasugerował się doniesieniami mediów o rekordowych cenach chińskich dzieł na światowych aukcjach. Paradoksalnie skradziono przedmioty, których nie da się sprzedać. Mają one dokumentację naukową, pozwalającą na łatwą identyfikację. Prawo precyzyjnie definiuje zasady handlu zabytkami archeologicznymi. Przedmioty oferowane w Galerii Prima Porta mają swoje metryki, wiadomo, z jakich źródeł pochodzą. Przy tak rzadkich obiektach każdy antykwariusz lub kolekcjoner  przed zakupem zajrzy do rejestrów policyjnych. O kradzieży już informują strony Stowarzyszenia Antykwariuszy Polskich (www.antykwariusze.pl) oraz Narodowego Ośrodka Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów (www.nimoz.pl).

Nie zginął sprzęt elektroniczny, który można paserowi sprzedać od ręki. Sprawcy dokładnie wiedzieli, po co przyszli. Działali około czterech minut. Zabrali np. chiński miecz, choć obok wystawiony był znacznie efektowniejszy, pochodzący z Troi. Wielką stratą są zniszczenia. Unikatową wartość miał komplet (!) 12 figurek z terakoty, symbolizujących znaki zodiaku. Sprawca podczas pakowania jednej figurce utrącił głowę, która pozostała w galerii.

Kilka tygodni temu pisałem, że na aukcji w Rempeksie (www.rempex.com) wystawiono nieznany obraz Józefa Chełmońskiego. Teraz ujawniono kolejny zaginiony obraz.

Wydarzeniem ostatnich dni jest także wystawa kolekcji Krzysztofa Musiała w Sopocie.  Zainteresowanie budzi wystawa prac Soni Ruciak, osiągających rekordowe ceny na aukcjach najmłodszej sztuki.

Pozostało 94% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy