Gdy pod koniec lat 90. XX wieku kilku studentów Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu założyło agencję zatrudnienia, szukając w akademikach chętnych do sezonowych prac w hipermarketach, nie przypuszczali, że w ciągu 15 lat ich firma stanie się liderem rynku usług HR. I to nie tylko w kraju, ale w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Na tym nie koniec. Szefowie Work Service już snują kolejne plany. Tym razem na światową skalę.
Dwa miliardy przychodów
Tomasz Misiak, przewodniczący rady nadzorczej i współzałożyciel firmy, przewiduje, że już pod koniec tego roku Work Service zacznie pracować nad globalnymi planami ekspansji. Są bowiem duże szanse, że jeszcze w 2014 roku grupa zrealizuje swój dotychczasowy strategiczny cel – zdobycie pozycji lidera rynku usług personalnych w trójkącie między Berlinem, Moskwą i Stambułem.
Zagraniczna ekspansja, którą ułatwi uzgodniony niedawno alians i spółka joint venture z niemiecką grupą Fiege, ma znacznie przyspieszyć rozwój grupy.
Tomasz Hanczarek, prezes Work Service, ocenia, że w tym roku skonsolidowane przychody ze sprzedaży powinny sięgnąć dwóch miliardów złotych. To oznaczałoby podwojenie wyniku za 2013 rok, który grupa zakończyła z ponad 26-proc. wzrostem przychodów ze sprzedaży w porównaniu z rokiem 2012 (do ponad 918 mln zł). Jeszcze bardziej, bo o 28 proc., wzrósł zysk netto grupy Work Service, do 29,5 mln zł. To pomogło jej zdobyć tytuł Orła „Rzeczpospolitej" w usługach i infrastrukturze.
Firma, która startowała przed laty jako typowa agencja pracy tymczasowej, w ostatnich latach wyszła już daleko poza ten segment rynku. Co prawda nadal działa na rynku pracy tymczasowej (który w ubiegłym roku zanotował w Polsce dynamiczny, 15-proc. wzrost do 3,4 mld zł), ale i tu szuka sposobów, by się wyróżnić. Jednym z nich jest „dostarczanie" pracowników tymczasowych dla sektora medycznego i finansów.