Dlaczego niechętnie się ubezpieczamy

Mimo że polski rynek ubezpieczeniowy ma już ponad 200 lat, do zachodnioeuropejskich tradycji wciąż nam bardzo daleko.

Publikacja: 13.09.2015 11:56

Dlaczego niechętnie się ubezpieczamy

Foto: Bloomberg

Statystyki i wyniki badań pokazują, że Polacy nadal niechętnie inwestują w polisy. Dlaczego nasza świadomość ubezpieczeniowa jest niska? W dużym skrócie – nie rozumiemy ubezpieczeń, uważamy, że nie stać nas na nie i nie są nam potrzebne. Tymczasem przydają się one w bardzo różnych sytuacjach: np. gdy stracimy kartę kredytową, gdy ekipa remontowa wyrządzi szkodę sąsiadom, podczas zagranicznych wakacji. I co najważniejsze, dają nam poczucie bezpieczeństwa w razie choroby czy kalectwa. I zabezpieczają bliskich w razie naszej śmierci. Dobra oferta produktów ubezpieczeniowych nie musi być skomplikowana i kosztować fortuny. Czas zmierzyć się z mitami na temat ubezpieczeń.

- MIT 1

UBEZPIECZENIA SĄ DROGIE

Pokutuje przekonanie, że ubezpieczenia są dla ludzi zamożnych. Tymczasem składki ubezpieczeniowe, w zależności od rodzaju polisy, wynoszą niekiedy kilka lub kilkadziesiąt złotych. Można je opłacać w najwygodniejszy dla siebie sposób, np. co miesiąc, kwartał lub raz w roku. Co ważne, inwestycja w poczucie bezpieczeństwa opłaca się bardziej niż pokrywanie strat czy wypłata pieniędzy poszkodowanemu z własnej kieszeni.

- MIT 2

MNIE TO NIGDY NIE SPOTKA

Współczując znajomym, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, jesteśmy przekonani, że nam takie rzeczy się nie przytrafią. Niestety, przykre zdarzenia mogą dotknąć każdego z nas i zwyczajnie trzeba być na to przygotowanym. Posiadanie polisy świadczy o rozsądku, odpowiedzialności i umiejętności przewidywania. Krótko mówiąc – warto być mądrym przed szkodą, nie po szkodzie.

- MIT 3

UBEZPIECZENIE NIE JEST MI DO NICZEGO POTRZEBNE

Nie mam rodziny, więc nie muszę dbać o jej przyszłość. Nie uprawiam sportu, zatem nie jestem narażony na urazy. Nie mam nic cennego w domu, nie muszę inwestować w polisę zabezpieczającą mnie przed kradzieżą. To nieprawda. Każdy z nas ma coś wartościowego, coś na czym mu zależy. Ważne, żeby zdać sobie z tego sprawę.

- MIT 4

UBEZPIECZENIA SĄ SKOMPLIKOWANE

Uposażony, assistance, odnowienie umowy, likwidacja szkody – dla laika ubezpieczeniowy żargon brzmi co najmniej tak samo skomplikowanie jak rozważania o kwantowym modelu atomu wodoru. To prawda, że nie każdy kierowca musi wiedzieć, jak działa silnik, żeby prowadzić samochód. Musi mieć jednak poczucie, że jeździ bezpiecznym, sprawdzonym samochodem. Autem, które pomógł mu dobrać kompetentny doradca.

- MIT 5

I TAK NIE DOSTANĘ ODSZKODOWANIA

Ta obawa związana jest z brakiem zaufania do instytucji ubezpieczeniowych. W internecie i mediach nietrudno znaleźć komentarze niezadowolonych klientów, rozczarowanych np. zbyt niskim odszkodowaniem lub odmową jego wypłat. Dlatego tak ważne jest, żeby rozumieć, przed czym chroni polisa, na jakie korzyści możemy liczyć, w jakich sytuacjach świadczenie się nie należy, jak wygląda procedura ubiegania się o odszkodowanie. Większość niezbędnych informacji znajdziemy w ogólnych warunkach ubezpieczenia (OWU). Wyjaśnień udzieli też doradca.

Jak to wygląda w innych krajach

- Udział sprzedaży ubezpieczeń w kanale bancassurance jest zróżnicowany w zależności od specyfiki poszczególnych krajów. Bancassurance najlepiej rozwija się na rynkach, na których jest na tyle wystarczająca świadomość finansowa społeczeństwa, by był popyt na polisy i produkty bankowo-ubezpieczeniowe.

- Kolebką bancassurance jest Francja. Łączenie działalności bankowej i ubezpieczeniowej zaczęło się tam w latach 70. ubiegłego wieku. Samo pojęcie „bancassurance" powstało we Francji na początku lat 80.

- We Francji dominującą rolę w sprzedaży ubezpieczeń odgrywają banki. Jednym z pierwszych, który zaangażował się w taką działalność, był Banque Nationale de Paris (1981 r.). Następny był Crédit Agricole (1986 r.), który obecnie jest we Francji numerem 1 w sprzedaży ubezpieczeń. Od kiedy banki zajęły się dystrybucją polis, liczba agentów zmniejszyła się aż o 50 proc.

- Na początku lat 90. bancassurance był już dobrze rozwinięty we Francji, Hiszpanii, Portugalii, później także w Austrii, Belgii, Włoszech, Holandii i Skandynawii. Obecnie w tych krajach banki mają dominujący udział w dystrybucji ubezpieczeń na życie i emerytalnych.

- We Włoszech, Hiszpanii, Portugalii i Francji występuje zintegrowany model bancassurance, który charakteryzuje się bardzo wysokim udziałem banków w sprzedaży ubezpieczeń, głównie na życie. W Polsce też istnieją przesłanki do rozwoju takiego modelu bancassurance.

- Niezintegrowany bancassurance mamy w Skandynawii, Wielkiej Brytanii, Niemczech i Holandii. Rzadziej występują tu powiązania kapitałowe banku i ubezpieczyciela. Polisy dystrybuują głównie doradcy lub agenci współpracujący z bankami. Udział banków w sprzedaży ubezpieczeń życiowych rzadko przekracza 20 proc.

Statystyki i wyniki badań pokazują, że Polacy nadal niechętnie inwestują w polisy. Dlaczego nasza świadomość ubezpieczeniowa jest niska? W dużym skrócie – nie rozumiemy ubezpieczeń, uważamy, że nie stać nas na nie i nie są nam potrzebne. Tymczasem przydają się one w bardzo różnych sytuacjach: np. gdy stracimy kartę kredytową, gdy ekipa remontowa wyrządzi szkodę sąsiadom, podczas zagranicznych wakacji. I co najważniejsze, dają nam poczucie bezpieczeństwa w razie choroby czy kalectwa. I zabezpieczają bliskich w razie naszej śmierci. Dobra oferta produktów ubezpieczeniowych nie musi być skomplikowana i kosztować fortuny. Czas zmierzyć się z mitami na temat ubezpieczeń.

Pozostało 86% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy