Na początku maja głośno było o sprawie Sylwii Dawidowskiej z Rzucewa pod Puckiem, matki sześciorga dzieci, której komornik zajął 3 tys. zł z rządowego programu Rodzina 500+. Tymczasem pieniądze z tego programu, podobnie jak alimenty, świadczenia rodzinne, integracyjne i z pomocy społecznej, z mocy prawa nie podlegają egzekucji.
Kobieta odziedziczyła długi po zmarłej matce. Spadku nie odrzuciła, więc sprawa trafiła do komornika, który już w październiku ubiegłego roku wszczął egzekucję i zajął konto bankowe. Kobieta, składając wniosek o świadczenie 500+, podała numer tego rachunku.
– Żaden komornik nie uzyskuje kontroli nad zajętym rachunkiem bankowym dłużnika, nie ma wglądu w stan konta ani tym bardziej w historię operacji na nim – tłumaczył komornik ze Szczecinka.
Podkreślił, że wszystkie informacje o podmiotach, które dokonują przelewów na rachunek dłużnika, są objęte tajemnicą bankową, a obowiązujące przepisy nie dają żadnych instrumentów potrzebnych do ustalenia źródeł pochodzenia środków wpływających na zajęty rachunek. Pani Sylwia nie powiadomiła komornika o otrzymaniu świadczenia, a bank informuje wyłącznie o wpływie środków na zajęte konto. Komornik dopiero z mediów dowiedział się, że zostały zablokowane pieniądze z rządowego programu.
Historia ta skłoniła Związek Banków Polskich i Krajową Radę Komorniczą do rozpoczęcia rozmów o tzw. kontach socjalnych dla świadczeń zwolnionych z egzekucji.