Na branżowej konferencji w Montrealu powiedział też, że lekkie samoloty odrzutowe z włókien węglowych na 110-130 miejsc pozwolą stworzyć nowe miejsca pracy w Kanadzie i USA. — Nie widzę powodu, dlaczego nie mielibyśmy dojść do 50 proc. tego rynku. Sadzę, że sprzedamy tysiące tych samolotów — powiedział.
Opracowanie tych samolotów kosztowało 16 mld dolarów, ich osiągi spodobały się na świecie, ale producent nie otrzymał żadnego zamówienia na nie od 18 miesięcy. Samolotom grozi cło 300 proc. w Stanach. na skutek skargi Boeinga. Amerykańskie organy handlu zadecydują o tym na początku 2018 r., ale Airbus wyjaśnił, że wszelkie CSeries przeznaczone na amerykański rynek będą powstawać w jego montowni w Alabamie.
Enders powiedział w Montrealu, że umowę Airbusa z z Bombardierem powinien poprzeć rząd USA, bo pozwoli ona stworzyć więcej miejsc pracy w Stanach. — Tego chce prezydent Trump, to jak może być przeciwko niej"? — spytał prezes Airbusa. Dodał, że sprawa CSeries może doprowadzić do innych umów partnerstwa, ale nie rozwinął tego wątku. — Będą powstawać nowe sojusze — stwierdził.
Greg Clark broni miejsc pracy w Belfaście
Brytyjski minister przemysłu Greg Clalrk udał się do Montrealu na rozmowy z szefami Airbusa i Bombardiera, a po spotkaniach z nimi stwierdził, że umowa o przejęciu pakietu kontrolnego przez Airbusa w kanadyjskiej firmie powinna doprowadzić do zwiększenia zatrudnienia w zakładzie Bombardiera w Irlandii Płn.
— Przeprowadzimy bardziej szczegółowe rozmowy w miarę postępów z tą umową, ale panuje duży optymizm, że wzrośnie zakres pracy w Belfaście — powiedział.