Nikt nie wie, dlaczego akurat w niedzielę 22 listopada podczas meczu Juventus – Udinese turyński stadion olimpijski zaczął skandować: „Podskocz, a umrze Balotelli” (Saltelli, muore Balotelli), a potem „Nie ma czarnych Włochów”.
Komentatorzy „Gazzetta dello Sport” i „Corriere della Sera” podejrzewali, że to efekt piorunującej mieszanki głupoty z nudnym meczem. Związek futbolowy wystawił Juventusowi za te okrzyki rachunek w wysokości 20 tys. euro i wydawało się, że na tym sprawa się skończy. Tymczasem trzy dni później przed meczem Ligi Mistrzów Bordeaux – Juventus fani turyńczyków znów wzięli na celownik Balotellego.
Ogłoszenie przez stadionowego spikera po włosku, że w Bordeaux nie ma miejsca dla rasistów, jedynie pogorszyło sytuację. Dopiero interwencja cieszącego się wielkim mirem wśród kibiców bramkarza Gianluigiego Buffona przyniosła skutek. Wytłumaczył im, że jeśli nie przestaną, UEFA może przyznać Bordeaux walkower i nakazać rozegranie kolejnego meczu przy pustych trybunach albo na obcym stadionie.
Dziś już wiadomo, że UEFA na razie żadnych sankcji wobec Juve nie wyciągnie, bo w raporcie sędziego i obserwatora o rasistowskich okrzykach nie ma ani słowa. Pewnie dlatego, że wszystko zaczęło się i skończyło przed rozpoczęciem spotkania. Najprawdopodobniej jednak Juventus zostanie ukarany później, bo złożenie skargi zapowiedziała wspierana przez UEFA organizacja Futbol przeciw Rasizmowi w Europie (FARE). Trudno się spodziewać, by UEFA zlekceważyła ten sygnał, zwłaszcza że od kilku lat prowadzi kampanię „Wykop rasizm z futbolu” z udziałem najlepszych piłkarzy świata.
Włoskie media nie pozostawiły na autorach haniebnych okrzyków suchej nitki, nazywając ich imbecylami i odmóżdżoną tłuszczą. Wielu posłów wszystkich ugrupowań politycznych chce w parlamencie usłyszeć od minister sportu i ministra spraw wewnętrznych, co zamierzają zrobić z plagą rasizmu i chamstwa na stadionach, oraz dlaczego specjalni obserwatorzy MSW, mimo rasistowskich i innych dyskryminujących okrzyków, a nawet transparentów, nigdy nie skorzystali ze swoich uprawnień i nie przerwali meczu.