Dziś aktywni inwestorzy w Warszawie mieli nieco ułatwione zadanie. Dzięki temu, że za oceanem giełdy nie pracują ze względu na święto (Dzień Martina Luthera Kinga), gracze nie musieli się głowić nad tym, co wydarzy się dziś w USA. Być może to właśnie brak owej niepewności zachęcił część inwestorów do zakupów, dzięki którym WIG20 podskoczył o 0,94 proc. i znalazł się w odległości zaledwie 0,33 proc. od dotychczasowego szczytu trendu wzrostowego rozpoczętego w lutym 2009 r.
Zwyżkę kursów trudno byłoby wytłumaczyć natomiast nowymi informacjami gospodarczymi. Nie licząc raportu o produkcji przemysłowej w Japonii (który okazał się zresztą nieco słabszy od prognoz), inwestorzy nie otrzymali dziś żadnych istotnych danych makro.
Nawet jeśli pewne wątpliwości budzić może styl dzisiejszej zwyżki (niskie obroty, które w dodatku w jednej czwartej wypracowała jedna spółka – KGHM, oraz „podciągnięcie” kursów dużych firm na końcowym fixingu), to trudno jednak dyskutować z faktem, że na rynku ciągle panuje wielomiesięczna tendencja zwyżkowa. Najwyżej od 16 miesięcy znalazł się kojarzony ze średnimi spółkami indeks mWIG40. Z kolei związany z małymi firmami sWIG80 jest w odległości zaledwie 0,09 proc. od szczytu z sierpnia ub.r.
Jutro powrót na rynek inwestorów za oceanem powinien zweryfikować trwałość dzisiejszej zwyżki na GPW. Drugorzędne znaczenie będą miały dane o wynagrodzeniach i zatrudnieniu w naszym kraju.